Przedszkole okazało się meczetem. Strach w Finlandii narasta

Na terenie helsińskiego przedszkola funkcjonuje meczet, a fundacje, która je prowadzi, otrzymuje pieniądze z Arabii Saudyjskiej. Niepokoje wśród mieszkańców miasta zaczynają narastać.

Muzułmanie modlą się w meczecie. Zdjęcie ilustracyjne
Muzułmanie modlą się w meczecie. Zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © East News | SERGEY PONOMAREV
Paulina Ciesielska

Według miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego w tym konkretnym budynku w Helsinkach może istnieć placówka oświatowa. Fundacja Nordycka prowadzi tam przedszkole, ale też i... meczet. Nie zgadzają się z tym władze miasta, od wiosny nalegając na zaprzestanie praktyk religijnych w przedszkolu. Mimo że termin zakończenia działalności meczetu samorząd w oparciu o stanowisko prawnika wyznaczył na koniec lipca, on dalej istnieje.

Dziesiątki dorosłych mężczyzn wypływają w piątkowe popołudnie przez frontowe drzwi - relacjonuje fiński dziennik "Ilta-Sanomat". - Jak wynika ze sprawozdania z działalności, celem fundacji jest dzielenie się informacjami na temat islamu, organizowanie nauczania zgodnie z wiarą oraz prowadzenie badań związanych z islamem - pisze gazeta.

Dziennikarze ustalili, że nordycka fundacja, która prowadzi przedszkole dla dzieci, otrzymuje fundusze od Arabii Saudyjskiej. To jeszcze bardziej zaniepokoiło lokalną społeczność.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Strach przed radykalizmem islamskim

Jak donoszą jednak fińskie media, wśród lokalnej społeczności narastają uczucia niepokoju. Powodów jest kilka. Od braku przejrzystości finansów (na co naprawdę idą pieniądze od darczyńcy z Arabii Saudyjskiej) po fakt, że fundacja jest właścicielem meczetu w Oulu, na terenie którego w 2019 roku zgwałcono 10-letnią dziewczynkę. Córka jednego z członków zarządu wyjechała do Syrii i ma powiązania z kalifatem. Z kolei imam, który prowadzi modlitwy w "przedszkolu", kilka dni temu został skazany za napaść na byłą żonę i groźby oblania kobiety kwasem.

Prezes zarządu fundacji uważa, że skarżący są uprzedzeni, a piątkowe modlitwy mężczyzn odbywają się zgodnie z prawem. - To skandal dla państwa fińskiego - grzmi w rozmowie z helsińską gazetą. Odgraża się, że wniesie pozew do sądu, a potem pojedzie na skargę do Turcji, gdyż Recep Tayyip Erdogan to jego znajomy. - Władze w Finlandii chcą zapobiec rozwojowi islamu, ale to nieuniknione. Wkrótce w kraju będzie pięć razy więcej muzułmanów niż ogółu populacji - zapowiada.

Minister spraw wewnętrznych Finlandii, Mari Rantanen, przyznała, że zaniepokoiła ją ta wypowiedź. Wśród lokalnej społeczności strach przed radykalistami wzrósł - piszą fińskie gazety.

Źródło: "Ilta-Sanomat", "Iltalehti"

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (341)