Przedświąteczne napięcie w Betlejem
Narasta napięcie wokół sprawy rozwiązania sytuacji w Betlejem w związku ze zbliżającymi się świętami Bożego Narodzenia. Betlejem pozostaje zamkniętą strefą wojskową, obowiązuje godzina policyjna, wstęp do miasta jest zabroniony, a wojsko kontynuuje aresztowania podejrzanych Palestyńczyków i likwidację infrastruktury zbrojnych organizacji.
Władze palestyńskie domagają się od Izraela zgody na przybycie do Betlejem na Boże Narodzenie przewodniczącego Autonomii Palestyńskiej Jasera Arafata. Minister Saeb Erikat oświadczył, że Jaser Arafat ma obowiązek i prawo uczestniczenia w obchodach Bożego Narodzenia w Betlejem razem ze swoim narodem. Politycy palestyńscy ostrzegają, że jeśli Jaser Arafat nie zostanie wpuszczony do Betlejem, to może dojść do niebezpiecznej eskalacji napięcia i konsekwencji politycznych.
Ze strony izraelskiej oświadczono, że gabinet bezpieczeństwa nie zajmował się jeszcze tą sprawą. Doradca premiera Ariela Szarona - Raanan Gissin powiedział, że Jaser Arafat powinien pozostać w Ramallah i nie podejmować próby przybycia do Betlejem. W ubiegłym roku premier Szaron nie wpuścił Arafata do Betlejem mimo palestyńskich żądań i nacisku opinii światowej.
Minionej nocy wojsko izraelskie aresztowało na Zachodnim Brzegu Jordanu ponad 20 Palestyńczyków podejrzanych o działalność zbrojną. W obozie uchodźców Balata żołnierze zastrzelili członka Ludowego Frontu Palestyny, a w rejonie Tulkarem zatrzymali 11 aktywistów skrajnej organizacji Islamski Dżihad. Do kolejnych zbrojnych potyczek doszło w Strefie Gazy. Palestyńczycy ostrzelali z moździerzy i broni maszynowej posterunki wojskowe w Rafah i żydowskie osiedle Nevet Kalim.(ck)