Przedsiębiorca walczy z gigantem podpalając auta
Co można zrobić, gdy używany przez nas nowy samochód zaczyna płatać figle? Możliwości jest wiele – od kolejnych wizyt w serwisie po drogę sądową. Jest jednak osoba, dla której walka z wadliwym autem stała się czymś więcej.
Hadi Pourmohseni to włoski przedsiębiorca, który zaparkował pod muzeum BMW w Monachium limuzynę serii 7 (E65 nakreślone przez Chisa Bangla) i… po prostu ją podpalił. Szybko został zatrzymany przez policję i zabrany w kajdankach z miejsca zdarzenia. Można przypuszczać, że to nie ostatni wyczyn Pourmohseniego. Dlaczego?
Hadi rozpoczął swoją przygodę z bawarską marką siadając za kierownicą BMW M6. Niestety, szybko okazało się, że auto nie jest idealne. Z racji ciągłych trzasków, skrzypiącego wnętrza oraz awarii skrzyni biegów (automat SMG), sportowe coupe musiało trafić do serwisu aż 10 razy. W sprawę zaangażowany był nie tylko włoski importer, ale i centrala w Niemczech. Samochód jednak dalej było niesprawny.
Dlatego też Pourmohseni w 2013 roku zabrał auto na salon samochodowy we Frankfurcie, gdzie zniszczył je siekierą. Wywołało to niemałe poruszenie i zyskało rozgłos, bowiem na targach pojawili się dziennikarze z całego świata.
Później przedsiębiorca wyremontował auto, po czym powtórzył swój wyczyn w Genewie. Z kolei w 2017 roku z kolei podpalił BMW Z3.
Hadi dalej jest w posiadaniu wadliwej serii 6. Limuzyna serii 7 została kupiona przez biznesmena tylko i wyłącznie na cele tego niecodziennego projektu. Sprawą zajmuje się policja, bo choć nikomu nic się nie stało, Pourmohseni zanieczyścił środowisko.