Przed sądem odpowie za żart
11-latek z Białej Podlaskiej, odpowiedzialny za fałszywy alarm "bombowy" w bialskim szpitalu odpowie przed sądem dla nieletnich.
Sygnał o podłożeniu bomby odebrał w środę po południu dyżurny pogotowia ratunkowego, który natychmiast powiadomił o tym policję. Na miejsce przybyli pirotechnicy, strażacy oraz pracownicy pogotowia energetycznego.
Ewakuowano pacjentów z izby przyjęć i przychodni szpitalnej. Przeszukano wszystkie pomieszczenia. Ładunku nie znaleziono. Policjanci ustalili, z którego aparatu telefonicznego dzwoniono z informacją o podłożeniu bomby.
Udało się zatrzymać sprawcę. 11-letni Łukasz W. tłumaczył, że telefonował dla żartu, a namówili go do tego koledzy. Chłopiec stanie przed sądem, a za wybryk prawdopodobnie odpowiedzą jego rodzice zwracając koszt całej akcji ratunkowej.
W Białej Podlaskiej był to już piąty w ostatnich tygodniach fałszywy alarm o podłożeniu bomby.(mon)