Przeciw zamachowcom czy obywatelom? Spór o ustawę antyterrorystyczną
Ustawa antyterrorystyczna sprawia, że ktoś z samego powodu bycia cudzoziemcem jest pozbawiony konstytucyjnego prawa do prywatności. Ale to może nie jest aż tak istotne, co jest w tej ustawie, a to, kto dostaje te narzędzia do ręki - powiedziała w programie Wirtualnej Polski #dziejesienazywo Ewa Siedlecka ("Gazeta Wyborcza"). - Niestety, te narzędzia dostaje władza, która przez parę miesięcy dała się poznać jako nierespektująca prawa. Nawet tego, które uchwala - dodała rozmówczyni Jacka Żakowskiego.
25.04.2016 | aktual.: 25.04.2016 16:51
Bogusław Chrabota ("Rzeczpospolita") również podkreślił, że ważne jest to, kto otrzymuje te instrumenty, a nie same zapisy ustawy. - Słyszałem dość absurdalną rozmowę u ciebie Jacku w programie (Poranku TOK FM - przyp. red.). Tomasz Wołek mówił, że we Francji po zamachach to może takie przepisy byłyby uzasadnione. W Belgii po zamachach może byłyby uzasadnione. Ale w Polsce, gdzie nie ma zagrożenia terrorystycznego? Jednym słowem Tomasz Wołek czeka i, jak tutaj walnie to wtedy będzie uzasadnione wprowadzenie takich przepisów. Uważam, że niektóre z tych rozwiązań są sensowne. Jesteśmy, jako cywilizacja europejska, w fazie wojny z ISIS. Zagrożenia są poważne. Pytanie: czy ci, którzy dziś rządzą Polską posłużą się w tymi rozwiązaniami w słusznym celu, w obronie społeczeństwie czy przeciwko społeczeństwu? I to jest istota rzeczy - mówił publicysta.
Zdaniem Siedleckiej ustawa nie jest potrzebna. - Te narzędzia, które ma władza są wystarczające. To wszystko jest nadmiarowe. Zresztą przypadki Belgii i zamachów z 11 września pokazały, że władza mając wiedzę, nie potrafi jej użyć - stwierdziła dziennikarka "Gazety Wyborczej".
- Ale też ta sama władza po 11 września stworzyła nowe instytucje, służby, które dość porządnie rozprawiły się z zagrożeniem islamskim. Myślę, że skuteczność tutaj jest udowodniona faktami - zauważył Chrabota.
- Właśnie co do tych faktów jest dość daleko idąca dyskusja - odpowiedziała publicystka. Chrabota zaznaczył, że "jesteśmy w stanie wojny". - Nie możemy pozostać w iluzji, że jesteśmy w świecie bezpiecznym, liberalnym, świecie lat 90., który wszyscy kochamy - mówił.
- Pytanie co tworzy większe zagrożenie: terroryzm czy taka forma walki z terroryzmem? - zastanawiał się Żakowski.
- To jest dylemat, który jest główną treścią większości thrillerów politycznych od 30 lat mniej więcej, które powstają zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Oczywiście z perspektywy dziennikarzy, każda inwigilacja jest złem, każda możliwość zatrzymania ponad tradycyjne 48 godzin jest złem. Co więcej, gdybym był dzisiaj bardzo bogatym człowiekiem, który ma obywatelstwo Monte Carlo, zacząłbym się bać, ponieważ ta ustawa traktuje go jako cudzoziemca. Chociaż w tej ustawie jest sformułowanie dotyczące zagrożenia terrorystycznego jako czynnika kwalifikującego do tego, żeby stosować jej przepisy - powiedział Chrabota.
- Zobaczcie, jaki idiotyczny jest zakaz tych kart pre-paid. Wystarczy, że kupię sobie takie karty u operatora zagranicznego, przyjadę z nimi do Polski i mogą swobodnie rozmawiać. Dlaczego ktoś twierdzi, że to utrudnia działania terrorystom? To utrudnia życie dziennikarzom i politykom, którzy korzystają z nich po to, żeby mieć możliwość bezpiecznej prywatnej komunikacji - oceniała Siedlecka.