Przecieki ze spisu powszechnego GUS. Już nie jesteśmy "dużym, 38‑milionowym narodem"
W styczniu GUS opublikuje pierwsze dane o liczbie mieszkańców Polski, zweryfikowane po spisie powszechnym. Jak dowiaduje się WP, już nie jesteśmy 38-milionowym narodem. O 240 tys. osób zmniejszyła się ludność Polski podczas epidemii COVID-19. Dodatkowo GUS odejmie kilkaset tysięcy osób, które nie wymeldowały się z kraju po emigracji.
Prezydent Andrzej Duda będzie musiał zmodyfikować swoje okolicznościowe przemówienia. To on najczęściej odwołuje się do tego, że jesteśmy "wielkim", "dumnym", "dużym, 38-milionowym narodem". Przymiotniki mogą pozostać na swoich miejscach, ale liczbę trzeba będzie zmienić.
Jak dowiaduje się WP, w GUS kończą się badania kontrolne danych zebranych podczas Narodowego Spisu Powszechnego. I już teraz okazuje się, że Polska liczy nie 38, ale 37 mln obywateli.
Na wynik składają się dwa zjawiska. Podczas epidemii COVID-19 ludność Polski zmniejszyła się o 240 tys. osób. Wobec osób, które nie wzięły udziału w spisie, urzędnicy zastosowali algorytm wychwytujący brak aktywności w Polsce (m.in. płacenie podatków, leczenie itp.). W ten sposób ustalana jest rzeczywista liczba emigrantów, którzy nadal byli zameldowani w kraju.
"Depopulacja podczas epidemii"
- 170 tys. zgonów nadmiarowych podczas epidemii od marca 2020 roku to dla mnie rozmiar faktycznej depopulacji kraju. W dodatku rozpędzamy się, bo w tym tygodniu są 1953 zgony covidowe. Wraz z czwartą falą umrze jeszcze około 20 tys. osób, to wynika z aktualnych trendów - mówi WP Łukasz Pietrzak, szef warszawskiej apteki i analityk danych o zgonach podczas epidemii. Jego zdaniem bilans końca 2021 roku będzie tragiczny. Może zostać przekroczona bariera 500 tys. zgonów.
Emocje wokół wpływu epidemii na demografię studzi jednak prof. Piotr Szukalski, socjolog i demograf z Uniwersytetu Łódzkiego. - Nawet gdyby epidemia nie przetestowałaby tak ostro polskiej służby zdrowia, wywołując falę zgonów i tak trend był nieuchronny. Depopulacja zaczęła się wiele lat temu. Dzieci rodzą obecnie kobiety z najmniej licznych roczników. Przy małej dzietności nie udaje się zastąpić odchodzącego pokolenia 70-latków - komentuje w rozmowie z WP w prof. Szukalski.
- Podawana dotąd liczba ludności nie uwzględniała emigracji. Spodziewam się, że podczas spisu będzie można wyłapać od 400 do 600 tys. Polaków, którzy wyemigrowali - dodaje.
Biuro prasowe Głównego Urzędu Statystycznego poinformowało, że dokładne dane ze spisu powszechnego będą opublikowane w drugiej połowie stycznia. Poprzedni wpis powszechny odbył się w 2011 roku. Wtedy liczbę ludności Polski ustalono na 38 mln 538 tys. osób zameldowanych w kraju. Dane z połowy 2021 roku mówiły już 38 mln 162 tys. mieszkańców Polski.