Prywatny fotoradar pod przedszkolem zadziałał. Wielkie zwycięstwo rodziców

Prywatny fotoradar pod przedszkolem zadziałał. Wielkie zwycięstwo rodziców

Prywatny fotoradar pod przedszkolem zadziałał. Wielkie zwycięstwo rodziców
Źródło zdjęć: © Facebook.com | Konwent Aktywistów Gminnych Jabłonna
Tomasz Molga
12.10.2019 16:41

Ustawili prywatny fotoradar pod przedszkolem w Chotomowie, by zebrać dowody na śmiertelne zagrożenie dzieci ze strony piratów drogowych. Rodzice i inicjatorzy tej akcji odnieśli wielkie zwycięstwo. Urzędnicy zgodzili się na budowę w tym miejscu zabezpieczeń przed piratami drogowymi.

To także sukces Wirtualnej Polski. O kontrowersyjnych działaniach rodziców i aktywistów z Chotomowa napisaliśmy jako pierwsi. Sprawą zainteresowało się kilka stacji telewizyjnych, Polskie Radio i liczne redakcje portali, w tym także o bezpieczeństwie w ruchu drogowym. Urzędnicy nie mieli innego wyjścia, jak zgodzić się na przebudowę przejścia dla pieszych przed przedszkolem.

- Uzyskaliśmy zapewnienie ze strony starosty legionowskiego Roberta Wróbla, że przejście dla pieszych pod przedszkolem zostanie przebudowane. Powstanie infrastruktura drogowa, która uniemożliwi kierowcom szybką jazdę w tym miejscu - informuje Marcin Mizgalski, jeden z inicjatorów akcji z obywatelskim pomiarem prędkości w Chotomowie.

Podkreśla, że starosta zaangażował się w sprawę osobiście. Wspólnie objechali kilka miejsc w Warszawie, gdzie przebudowane wcześniej przejścia dla pieszych skutecznie hamują kierowców (wyniesiona płyta przejścia, wyspowe progi zwalniające itd.). Spotkanie miało zakończyć się "przybiciem piątki" na zgodę.

- Zbudujemy nie jedno bezpieczne przejście, ale cztery. 30 proc. kosztów opłaci wójt gminy Jabłonna. Od załatwienia problemu dzieli nas jeden krok, czyli uzgodnienia z przedstawicielami Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie - dodaje Mizgalski.

Prywatny radar drogowy. Mocne dowody zagrożenia

We wrześniu rodzice dzieci uczęszczających do przedszkola zainstalowali przy placówce radar drogowy. W dwóch kilkudniowych seriach pomiarów zarejestrował wykroczenia kilkudziesięciu tysięcy pojazdów. Żaden kierowca nie stosował się do znaku ograniczenia prędkości 40 km/h. Najwolniejszy jechał z prędkością 62 km/h, kilku rekordzistów pędziło prawie 130 km/h.

Dane miały skłonić decydentów do reakcji. Od roku rodzice nie mogli się doprosić pomocy ze strony niektórych urzędników i lokalnej policji. Patrole drogówki pojawiały się sporadycznie. Tymczasem na przejściu przed przedszkolem mnożyły się niebezpieczne sytuacje. W godzinach szczytu komunikacyjnego około setki dzieci musi dotrzeć do przedszkola przy ruchliwej ulicy.

Chotomów okazał się Polską w pigułce. Rodzicom zarzucano, że zbieranie danych wypożyczonym radarem jest nielegalne. Odezwali się obrońcy wolności kierowców i przeciwnicy radarowej inwigilacji. Choć tak naprawdę nikt nie chciał karać piratów, a jedynie pokazać i nagłośnić problem.

- Jak załatwić coś takiego, bo z radością wskażę kilka podobnych miejsc w tym moją własną ulicę? - skomentował sprawę radaru Roman Czejarek, dziennikarz Polskiego Radia.

Burza w mediach trwała trzy tygodnie. Nikt nie zapytał, dlaczego to rodzice przedszkolaków musieli wykazać największą motywację w walce o bezpieczeństwo. Przypomnijmy, że na tle Europy Polska ma jeden z najwyższych wskaźników śmiertelnych wypadków na przejściach dla pieszych.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (187)
Zobacz także