PolskaProwokacja "Faktu" ws. ministra Jurgiela - bez śledztwa

Prowokacja "Faktu" ws. ministra Jurgiela - bez śledztwa

Nie będzie śledztwa w sprawie "znieważenia
funkcjonariusza publicznego" przez dziennik "Fakt" w związku z
prowokacją tej gazety wobec ministra rolnictwa Krzysztofa
Jurgiela. Warszawska prokuratura odmówiła ścigania dziennikarzy -
czego chcieli eurodeputowani wybrani z listy LPR.

10.03.2006 | aktual.: 10.03.2006 16:59

W lutym "Fakt" opisał, jak jego dziennikarz - podając się za asystenta dyrektora Radia Maryja o. Tadeusza Rydzyka - poprosił telefonicznie Jurgiela o użyczenie duchownemu samochodu, gdyż jego samochód "zepsuł się". Minister zgodził się i wysłał służbowe auto na wskazane miejsce w Warszawie. Premier Kazimierz Marcinkiewicz upomniał ministra i przeprosił "wszystkich Polaków za to, że minister Jurgiel poddał się prowokacji".

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Maciej Kujawski powiedział, że powodem odmowy wszczęcia śledztwa jest "brak znamion czynu zabronionego". Ta prowokacja dziennikarska nie wyczerpała znamion żadnego przestępstwa - dodał.

Prokurator przywołał art. 226 kodeksu karnego, który stanowi, że: "Kto znieważa funkcjonariusza publicznego albo osobę do pomocy mu przybraną podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku".

Kujawski wyjaśnił, że odpowiedzialność karna za taki czyn wiąże się "z wypowiedzią w postaci obelgi, epitetów, obelżywych gestów lub z innymi zachowaniami, które kulturowo i według przyjętych ocen społecznych stanowią wyraz pogardy dla innego człowieka". Powyższe zdarzenie takich zachowań nie zawierało - podkreślił. Dodał, że nie można mówić nawet o zamiarze zniewagi.

Ponadto prokuratura przypomniała, że znieważenie funkcjonariusza publicznego musi się wiązać z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych._ Użyczenie przez ministra samochodu osobie prywatnej wykracza poza te obowiązki_ - dodał Kujawski.

Decyzja jest nieprawomocna. Jurgiel, któremu w postępowaniu formalnie nadano status pokrzywdzonego, może się od niej odwołać do Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie. Nie mogą się odwołać autorzy zawiadomienia, gdyż nie byli oni stronami postępowania.

Z wnioskiem o wszczęcie postępowania wystąpili eurodeputowani wybrani z list LPR: Urszula Krupa, Bogdan Pęk, Bogusław Rogalski i Witold Tomczak. Uważali oni, że gazeta znieważyła ministra jako funkcjonariusza publicznego.

"Istniejące przepisy prawne dają podstawę do stanowczej reakcji wymiaru sprawiedliwości, jednak nie są one wykorzystywane. Prowadzi to do gwałtownej erozji autorytetu państwa i osłabienia kluczowych urzędów oraz bezkarnego atakowania instytucji publicznych. Nie da się odbudować państwa bez racjonalnej ochrony rządu i instytucji państwowych" - napisali w swym doniesieniu.

Współczucie ministrowi w związku z całą sprawą wyraził o. Rydzyk. Bardzo dziękuję za jego życzliwość, to świadczy o klasie człowieka, że chce pomóc potrzebującym- powiedział duchowny w Radiu Maryja. Jurgiel zdecydował się pokryć koszty przejazdu auta.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)