Prowadził wilka na smyczy. Mężczyzna przyszedł z nim do urzędu
Widok wilka na smyczy wprawił w osłupienie pracowników Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Mężczyzna wszedł z nim do budynku i powiedział, że natknął się na zagubione zwierze, które błąkało się po ulicach Białegostoku.
Urzędnicy przewieźli drapieżnika do Nadleśnictwa Krynki, ale tamtejsi leśnicy nie posiadali odpowiedniej klatki dla tego typu drapieżników. Profesjonalna woliera znajduje się jedynie w Nadleśnictwie Olsztynek, dlatego trzeba było tam przetransportować wilka.
Jak twierdzą leśnicy to młody osobnik, który jeszcze nie skończył roku. Wilk jest teraz pod opieką i obserwacją specjalistów, którzy zastanawiają się w jaki sposób przywrócić go naturze.
Jednak leśnicy nie do końca wierzą w wersję wydarzeń przedstawioną przez mężczyznę który przyprowadził zwierzę. Ich zdaniem to mało prawdopodobne, aby drapieżnik mógł błąkać się po ulicach Białegostoku i jeszcze dać się złapać na smycz. Według nich możliwe, że ktoś znalazł wilka, gdy jeszcze był szczenięciem i nielegalnie hodował go w domu.