ŚwiatProtesty w Kabulu po wypadku drogowym z udziałem żołnierzy USA

Protesty w Kabulu po wypadku drogowym z udziałem żołnierzy USA

Do gwałtownych protestów doszło na ulicach afgańskiej stolicy po wypadku drogowym z udziałem amerykańskich żołnierzy.

29.05.2006 | aktual.: 29.05.2006 11:03

Według relacji Associated Press, cytującej szefa kabulskiej policji Szera Szaha Usafiego, pojazd amerykański przypadkowo wjechał w tłum, zabijając trzy osoby i raniąc szesnaście. Wypadek wywołał wzburzenie ludzi, przebywających w pobliżu. Zaatakowano konwój sił USA kamieniami. Żołnierze amerykańscy i policjanci afgańscy - pisze AP - otworzyli ogień do tłumu i zabili co najmniej jeszcze jedną osobę.

Niemal natychmiast na ulicach Kabulu doszło do antyamerykańskich manifestacji. Wznosząc okrzyki "Precz a Amerykanami", tłum rzucał kamieniami i palił samochody. Policja afgańska oddała serię strzałów w powietrze by rozpędzić protestujących. W kilka godzin po incydencie, w centrum miasta nadal słychać było strzały.

Rzeczniczka wojsk USA Tamara D. Lawrence potwierdziła, że amerykańscy żołnierze uczestniczyli w wypadku drogowym; zastrzegła jednak że sprawa jest "badana" i nie przekazała żadnych dalszych szczegółów.

Cytowany przez Associated Press naoczny świadek mówi, że pojazdy amerykańskie wjechały na zatłoczoną ulicę: "Konwój taranował blokujące mu drogę prywatne samochody, nie zwracając uwagi na cywilów".

Według AP, obecny na miejscu incydentu komendant policji drogowej widział sam jak amerykańscy żołnierze w odpowiedzi na grad kamieni otworzyli ogień do protestujących. Także ekipa telewizji Associated Press widziała konwój atakowanych przez tłum sześciu pojazdów USA, opuszczających z dużą szybkością miejsce incydentu z porozbijanymi szybami. Z umieszczonego na jednym z pojazdów karabinu maszynowego strzelano - jak zaznacza Associated Press - w powietrze nad głowami tłumu. Ten sam reporter agencji twierdzi, że już po odjeździe amerykańskich pojazdów widział dziesięciu afgańskich policjantów strzelających prosto do tłumu. Co najmniej trzech demonstrantów zostało rannych.

Nad tą częścią miasta pojawiły się dwa śmigłowce sił pokojowych NATO, patrolujące niespokojne dzielnice.

Jeden z demonstrantów wdarł się na salę bezpośrednio transmitowanych przez afgańską telewizję obrad parlamentu, gdzie chciał publicznie poinformować o incydencie - relację telewizyjną natychmiast przerwano; została wznowiona po kilku minutach, po usunięciu demonstranta z sali.

Przewodniczący parlamentu Mohammad Junos Kanuni zabrał wówczas głos, apelując o spokój i rozwagę. "Zwracam się do ludzi by wykazali się zrozumieniem - w przeciwnym razie sprawa może zostać wykorzystana przez naszych wrogów" - ostrzegł. Incydentem zajmuje się rząd - zakomunikował Kanuni.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)