Protesty po decyzji Trybunału. Nieoficjalnie: policja miała czas, żeby się przygotować

Jak nieoficjalnie ustaliła Wirtualna Polska, kierownictwo polskiej policji wiedziało wcześniej o publikacji uzasadnienia wyroku Trybunału Konstytucyjnego i możliwych protestach w całej Polsce. W porównaniu do wcześniejszych manifestacji mundurowi nie podejmowali praktycznie żadnych działań. Organizatorzy demonstracji mówią o ich "nietypowym zachowaniu".

Podczas środowego protestu policja  skupiła się jedynie na zabezpieczeniu manifestacji
Podczas środowego protestu policja skupiła się jedynie na zabezpieczeniu manifestacji
Źródło zdjęć: © East News | Tomasz Jastrzebowski
Sylwester Ruszkiewicz

28.01.2021 13:30

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Przypomnijmy, w środę w Warszawie i innych miastach Polski miały miejsce masowe protesty po publikacji uzasadnienia wyroku Trybunału Konstytucyjnym w sprawie aborcji. Chodzi o decyzję z 22 października ubiegłego roku. Trybunał zdecydował, że przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r., który zezwalał na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, jest niezgodny z konstytucją.

Na stronach Trybunału publikacja wyroku ukazała się po godzinie 15.00. Informację na ten temat jako pierwsza opublikowała Polska Agencja Prasowa. Dwie godziny później odbyła się konferencja Strajku Kobiet. A od 18.30 w całej Polsce ruszyły spontaniczne demonstracje. Były one zabezpieczane przez tysiące mundurowych, którzy tym razem nie podejmowali żadnych kontrowersyjnych działań.

Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że zarówno władze PiS, jak i kierownictwo MSWiA, które nadzoruje policję, wiedziało o możliwej publikacji znacznie wcześniej. Informacja o publikacji wyroku miała również dotrzeć do kierownictwa polskiej policji.

Strajk kobiet. Kluczowe spotkanie przed decyzją Trybunału

Nasz informator zwraca uwagę na ważny szczegół przed publikacją wyroku. W środę ok. 13.00 w MSWiA odbyła się uroczystość z udziałem ministra spraw wewnętrznych Mariusza Kamińskiego, który na co dzień jest również wiceprezesem Prawa i Sprawiedliwości. Powołał on dotychczasowego komendanta stołecznej policji nadinsp. Pawła Dobrodzieja na stanowisko zastępcy komendanta głównego policji. Z kolei nadinsp. Pawła Dzierżaka na stanowisko komendanta stołecznego policji. Dzierżak do Warszawy przeniósł się z komendy wojewódzkiej w Kielcach.

W uroczystości uczestniczył również zastępca Mariusza Kamińskiego – Maciej Wąsik, a także komendant główny policji Jarosław Szymczyk.

Nasz informator: - Dobrodziej dostał awans za "zaangażowanie” policji w tłumieniu protestów. To on dowodził policyjnymi działaniami na każdej manifestacji w ramach strajku kobiet. W tym także pacyfikowaniem demonstrantów. W dniu odejścia ze Stołecznej i awansu do KGP nie wiedziałby, co się będzie działo w jego mieście? - mówi nam nasz rozmówca, jeden z funkcjonariuszy służb.

Nieoficjalnie mówi się, że Dobrodziej mógłby w przyszłości zastąpić Jarosława Szymczyka w fotelu komendanta głównego policji.

Przy okazji wcześniejszych protestów funkcjonariusze wielokrotnie interweniowali w kontrowersyjny sposób. W Warszawie mundurowi używali gazu pieprzowego i zamykali protestujących w tzw. kotłach. W środę nie interweniowali i nie puszczali komunikatów ostrzegających o trwającym stanie epidemii.

Zmiana taktyki również miała nastąpić w ścisłym kierownictwie MSWiA i policji. Według naszych ustaleń, postanowiono, że w dniu nominacji na komendanta stołecznego Pawła Dzierżaka na ulicach Warszawy policjanci mają jedynie zabezpieczać protesty, a nie interweniować czy spisywać poszczególne osoby.

Strajk kobiet. Policjanci mówią o "gotowości na wyzwanie"

Pytana przez WP o komentarz do sprawy Komenda Stołeczna Policji zapewnia nas, że w środę była przygotowana do protestów, tak jak do każdej, podobnej sytuacji.

- Warszawa to stolica Polski. My musimy dawać gwarancję bezpieczeństwa bez względu na charakter wydarzeń. Naszą mocną stroną zawsze jest gotowość na każde wyzwanie. To co nas naprawdę zaskakuje to tworzone sensacje i teorie spiskowe do których jesteśmy wciągani. Wszystkim autorom tych teorii przypominam nie jesteśmy stroną protestów, my dbamy o bezpieczeństwo - mówi Wirtualnej Polsce rzecznik prasowy Sylwester Marczak.

- Emocji nie brakowało. Podkreślić jednak należy jeden fakt: cierpliwość policjantów jest na bardzo wysokim poziomie. Dzisiaj widzieliśmy osoby, które chciały protestować, nie walczyć z policją. Nie brakowało też dzisiaj osób, które w tłumie studziły emocje. Nie mogę zatem zgodzić się z osobami, które uważają, że taktyka się zmieniła. To co się zmieniło to brak zachowań agresywnych wobec funkcjonariuszy - podkreślił.

Opinie o taktyce policji, z którymi nie zgodził się rzecznik KSP, pojawiły się m.in. ze strony organizatorek protestu. Ich zdaniem, policja w środę "zachowywała się bardzo nietypowo".

Komentarze (335)