Strajk Kobiet w Warszawie. Rzecznik policji chwali protestujących
Uczestniczki środowych protestów po publikacji uzasadnienie TK ws. aborcji twierdzą, że policja zachowywała się "nietypowo". - Dzisiaj widzieliśmy osoby, które chciały protestować, nie walczyć z policją - tłumaczy rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak.
27 stycznia wieczorem w centrum Warszawy odbył się protest Strajku Kobiet zwołany po publikacji przez Trybunał Konstytucyjny pisemnego uzasadnienia wyroku z 22 października ub.r., w którym TK orzekł o niekonstytucyjności przepisu dopuszczającego aborcję w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu.
Rzecznik KSP komentując działania policji podczas protestu Strajku Kobiet w Warszawie, przyznał, że emocji nie brakowało. - Podkreślić jednak należy jeden fakt - cierpliwość policjantów jest na bardzo wysokim poziomie. Dzisiaj widzieliśmy osoby, które chciały protestować, nie walczyć z policją. Nie brakowało też dzisiaj osób, które w tłumie studziły emocje - zaznaczył.
Strajk Kobiet w Warszawie. Policja: nigdy nie byliśmy strona protestu
Nadkom. Marczak odniósł się też do taktyki policjantów i wskazał, że głównym celem działań, na którym się zawsze skupiają, jest bezpieczeństwo. - Nie mogę zatem zgodzić się z osobami, które uważają, że taktyka się zmieniła. To, co się zmieniło to brak zachowań agresywnych wobec funkcjonariuszy - podkreślił.
- Cały czas podkreślam, że nigdy nie byliśmy stroną protestu. My dbamy o bezpieczeństwo - zapewnił policjant.
Podobne protesty, jak ten 27 stycznia, z inicjatywy m.in. Strajku Kobiet odbywały się też po październikowym orzeczeniu TK. Opinie o taktyce policji, z którymi nie zgodził się rzecznik KSP, pojawiły się m.in. ze strony organizatorek protestu. W komunikatorze Telegram wyraziły one zdanie, że policja w środę "zachowywała się bardzo nietypowo".