Protesty bezrobotnych w Chinach
Kilkudziesięciu pobitych, w tym wielu rannych, to bilans akcji chińskiej policji. Powodem interwencji był protest pracowników wytwórni napojów alkoholowych. Pracownicy demonstrowali przeciwko polityce prywatnych właścicieli fabryki w Chang-Chun (stolicy prowincji Jilin).
04.09.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Bezrobotni twierdzą, że w mieście takie protesty są na porządku dziennym. Sami domagają się wypłaty rekompensat dla zwalnianych pracowników. Mieli oni otrzymywać przez rok równowartość 100 dolarów miesięcznie, jak dotąd jednak nie ujrzeli jeszcze żadnych pięniędzy. Co więcej, z wypowiedzi pracowników wynika, że dyrekcja fabryki wynajęła członków lokalnego gangu, aby zastraszyć protestujących.
Ocenia się, że w wyniku przekształceń własnościowych w Chinach, tylko w pierwszej połowie tego roku, straciło pracę ponad 8 mln pracowników. Zaledwie 790 tys. znalazło sobie nową.
Na sytuacje pracowników w Chinach zwracją uwagę również organizacje ochrony praw człowieka. Informują one o licznych protestach masowo zwalnianych, korupcji kierownictwa i niewystarczających lub spóźnionych wypłatach odpraw. (pn)