Protestujący z "Budryka": wracamy do postulatów sprzed dwóch miesięcy
O powrocie do pierwotnych postulatów
sporu zbiorowego sprzed dwóch miesięcy zdecydowali w piątek
podczas rozmów w siedzibie Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW)
liderzy trwającego do 40 dni strajku w kopalni "Budryk".
25.01.2008 | aktual.: 25.01.2008 18:35
Swoją decyzję, sprowadzającą się do żądania zrównania płac w "Budryku" do średniego wynagrodzenia w JSW, motywują potrzebą uporządkowania "mętliku wprowadzonego przez zarząd spółki".
Prezes JSW Jarosław Zagórowski powiedział, że komitet strajkowy "przekreślił tym samym cały dorobek miesięcznych negocjacji", wypracowany kosztem 50 mln zł strat, które kopalnia poniosła już podczas strajku. To niepoważne traktowanie ludzi, którzy chcieli wypracować porozumienie i je wypracowali. (...) Jest to dla mnie niezrozumiałe - ocenił.
Przedstawiciele górników okupujących od 40 dni kopalnię "Budryk" po ogłoszeniu w piątek zmiany punktu wyjścia do negocjacji argumentowali, że "powrót do korzeni", czyli do pierwotnych postulatów z listopada ub.r., jest konieczny wobec postępującego zawikłania kolejnych propozycji JSW.
Punktem odniesienia nie jest już dla nas średnia w kopalni "Krupiński", bo pan prezes Zagórowski stwierdził, że to nieprawda, że "Krupiński" najmniej zarabia. Skoro nie wiemy, jakie to kopalnie, wracamy do postulatu zrównania do średniej płacy w całej JSW - powiedział lider "Kadry" w "Budryku" Grzegorz Bednarski.
Dodał, że w tej sytuacji protestujących "nie interesuje kwota podwyżek", a zasada "równego traktowania". Jeżeli chcą nas w spółce - kopalnię, która za 10 miesięcy ma blisko 50 mln zł zysku - powinniśmy być równo traktowani, jak inni pracownicy JSW - dodał. Zaznaczył, że kwestia terminu zrównania płac "jest do dogadania".
Zagórowski w rozmowie z dziennikarzami zapewnił, że zarząd spółki będzie starał się nadal rozmawiać z protestującymi. Uważamy jednak, że nie powinno się niszczyć tego, co już udało się wypracować. (...) Jeszcze raz będziemy tłumaczyć, na czym polega standaryzacja płac - zapowiedział.
Według przedstawicieli JSW, spełnienie obecnego postulatu zrównania płac w "Budryku" ze średnim wynagrodzeniem w kopalniach spółki jest o tyle trudne technicznie i czasochłonne, że konieczne jest porównanie płac w poszczególnych grupach zawodowych we wszystkich kopalniach spółki.
Choć jesteśmy jedną firmą, każda kopalnia ma swój układ zbiorowy pracy, gdzie określone są płace na poszczególnych stanowiskach. Rozbieżności w różnych kopalniach sięgają 400-500 zł. Największe są w grupie pracowników administracji, którzy akurat w "Budryku" zarabiają najwięcej w spółce - powiedziała rzeczniczka JSW Katarzyna Jabłońska-Bajer.
Jak zaznaczyła, władze spółki zdają sobie sprawę, że ta sytuacja nie powinna mieć miejsca, dlatego dążą do tzw. standaryzacji, czyli wyrównania płac na poszczególnych stanowiskach w obrębie firmy.
Zarząd JSW zaproponował więc powołanie dziewięcioosobowego zespołu roboczego, którego dwie trzecie składu zaproponowałaby strona związkowa. Zespół miałby porównać dotychczasowe płace w poszczególnych kopalniach i wypracować jednolite dla całej spółki. Kolejnym krokiem byłoby wdrożenie oprogramowania komputerowego dla obsługi nowych rozwiązań.
To wymaga czasu, jednak już obiecaliśmy, że standaryzacja płac zakończyłaby się w 2010 roku - zaznaczyła Jabłońska-Bajer. Dodała, że propozycje zarządu spółki zaakceptowały już organizacje związkowe działające w JSW - poza tymi, które tworzą komitet strajkowy w "Budryku".
Strajk płacowy w kopalni "Budryk" trwa 40 dni. Pod ziemią głodówkę prowadzi od półtora tygodnia 30 górników, pięciu innych na powierzchni. 150 osób okupuje ponadto podziemne wyrobiska, a co najmniej drugie tyle - zakład na powierzchni.