Protest w siedzibie Lasów Państwowych. Ekolodzy nie chcą opuścić budynku. "Pozwólcie nam odnieść się do waszych postulatów"
Rzecznik prasowy Lasów Państwowych zapewnił, że do poniedziałku odniesie się do postulatów przebywających w siedzibie LP aktywistów. Mimo to protestujący nie chcą wyjść. Po tym, jak weszli do budynku, rozwiesili plakaty z hasłami: "Nie odpuścimy", "Kochamy Puszczę" i zablokowali wejście. Na miejscu jest nasz reporter.
09.11.2017 | aktual.: 30.03.2022 10:16
Przedstawiciel Lasów Państwowywch prosi aktywistów, by opuścili budynek. - Pan po prostu chce się nas pozbyć. A my chcemy rozmawiać - słyszymy od aktywistów, którzy siedzą na podłodze, przy bramkach i m.in. śpiewają "Pieśń o puszczy".
Z aktywistami rozmawiała rzecznik LP Anna Malinowska, która obiecała, że do poniedziałku instytucja odniesie się do postulatów. Rozmowy utknęły jednak, gdy aktywiści zaczęli gwizdać i ostrzegli, że zrobią tak za każdym razem, gdy usłyszą kłamstwo.
Protestujący śpiewają i apelują o wywiezienie harvesterów z Puszczy. Deklarują, że zakończą działania dopiero, gdy ich postulaty zostaną przyjęte. Aktywiści chcą wstrzymania wycinki w Białowieży, wycofania harwesterów, zaprzestania sprzedaży drzew z Puszczy Białowieskiej i utworzenie Białowieskiego Parku Narodowego na obszarze całej puszczy.
To dopiero początek protestów - zapowiadają aktywiści. Podkreślają, że opuścili Puszczę, bo tam nikt ich nie słuchał. Jak zaznaczają, nie wtargnęli do siedziby Lasów Państwowych, to one wtargnęły do Puszczy.
Na miejscu jest policja - 18 radiowozów - i spisuje zgromadzonych. Funkcjonariusze wynosili aktywistów, a także pogotowie medycznie. Na razie jednak nikt nie ucierpiał.
Aby utrudnić policjantom działania, protestujący połączeni są metalowymi elementami.