PolskaProtest "pieczątkowy". Jak kupić leki z refundacją?

Protest "pieczątkowy". Jak kupić leki z refundacją?

Na życzenie pacjenta lekarze mogą wystawiać zaświadczenia o chorobach przewlekłych - powiedział szef Federacji Porozumienie Zielonogórskie Jacek Krajewski. PZ wraz z OZZL prowadzą protest "pieczątkowy" przeciwko nowym przepisom dot. wypisywania recept.

Protest "pieczątkowy". Jak kupić leki z refundacją?
Źródło zdjęć: © PAP | Lech Muszyński

Pacjenci lekarzy z PZ i OZZL dostają recepty z pieczątką: "Refundacja do decyzji NFZ". Lekarze nie określają poziomu refundacji leków. Jak powiedział Krajewski, jeżeli pacjent z przewlekłym schorzeniem wyrazi życzenie, to może otrzymać od lekarza zaświadczenia poświadczające, że jest chory. Prezes PZ dodał, że niektórzy aptekarze w takiej sytuacji wydają leki z przysługującą refundacją.

"Refundacja do decyzji NFZ"

Na stronie Ministerstwa Zdrowia (www.mz.gov.pl) pojawił się specjalny serwis dotyczący leków refundowanych oraz ich zamienników. MZ zastrzega jednak, że dane zamieszczone w serwisie mają charakter informacyjny, nie zastępują przepisów prawa i nie mogą być podstawą do jakichkolwiek roszczeń. Resort prosi, by w razie jakichkolwiek wątpliwości dotyczących zażywanych leków pacjenci kontaktowali się z lekarzem lub farmaceutą.

Do aptek w całym kraju zaczęli przychodzić pacjenci, którzy otrzymali recepty z pieczątką: "Refundacja do decyzji NFZ". Aptekarze podkreślają, że osoby, które zgłaszają się z receptami bez określonego stopnia refundacji w niektórych przypadkach płacą za leki więcej niż do tej pory. Część farmaceutów w ogóle nie uwzględnia niewłaściwie wypełnionych recept i odsyła pacjentów ponownie do lekarzy lub proponuje pełnopłatne leki.

Pieczątka, którą stawiają lekarze z OZZL i PZ, nie powoduje nieważności recept; będą one refundowane na ogólnych zasadach. Prezes NFZ Jacek Paszkiewicz zaznaczył jednak, że jeżeli na recepcie nie będzie określony poziom refundacji, "aptekarz wyda lek za najwyższą odpłatnością". Oznacza to, że pomimo iż pacjentowi przysługuje uprawnienie, np. do opłaty ryczałtowej 3,20 zł, zapłaci znacznie więcej. Zmienny stopień odpłatności dotyczy 230 leków na choroby przewlekłe.

Lekarze podkreślają, że nowe przepisy refundacyjne narzucają na nich obowiązki biurokratyczne, które zabierają czas na leczenie pacjenta i są zagrożone karami. Protestują przeciwko przepisom ustawy refundacyjnej (weszła w niedzielę w życie), zakładającej, że jeśli błędnie wypiszą recepty, będą zobowiązani do zwrotu kwoty nienależnej refundacji wraz z odsetkami. Ma być tak w przypadku wypisania recepty np. nieuzasadnionej względami medycznymi lub niezgodnej z listą leków refundowanych. Lekarz będzie też ponosił odpowiedzialność finansową w przypadku, gdy na recepcie wpisze niewłaściwy poziom refundacji leku.

Sprzeciwiają się także rozporządzeniu Ministerstwa Zdrowia określającemu sposób i tryb wystawiania recept oraz nakładającemu na lekarzy obowiązek określania na recepcie poziomów odpłatności leków: B - bezpłatne, R - ryczałt, 30%, 50%, 100%. W przypadku błędu lekarze także mają ponosić odpowiedzialność finansową.

Protestujący chcą spotkania z premierem Donaldem Tuskiem.

Lekarze zaostrzą formę protestu?

Decyzję o nieokreślaniu stopnia refundacji leków i stawianiu pieczątki: "Refundacja do decyzji NFZ" zawiesiła Naczelna Rada Lekarska. Rada zbierze się 13 stycznia na nadzwyczajnym posiedzeniu dotyczącym wejścia w życie nowych przepisów. Rada nie wyklucza, że może zalecić lekarzom zaostrzenie formy protestu. Decyzja w tej sprawie zostanie podjęta po wysłuchaniu sprawozdania i rekomendacji zespołu ds. współpracy z Ministerstwem Zdrowia, który ma wypracować zmiany ustawy refundacyjnej. Zespół ma spotkać się z przedstawicielami MZ 4 stycznia.

Premier Donald Tusk powiedział w sobotę, że lekarze, którzy będą utrudniali pacjentom życie, będą podlegali konsekwencjom.

OZZL skupia blisko 35 tys. lekarzy z całego kraju. Porozumienie Zielonogórskie zrzesza natomiast 13 tys. lekarzy z 14 województw. W Polsce jest ponad 120 tys. lekarzy. W Małopolsce pacjenci, którzy próbowali zrealizować recepty z pieczątką "refundacja leku do decyzji NFZ" w poniedziałek byli proszeni przez aptekarzy o przedstawienie dowodu ubezpieczenia lub odsyłani z powrotem do lekarza.

Aptekarze: nie możemy brać odpowiedzialności

- NFZ zapewnia, że refundacja recept z pieczątką będzie zagwarantowana. Ale w tym momencie nie możemy jako aptekarze brać odpowiedzialności za odpłatność leku. To nie my powinniśmy o tym decydować, bo jest to niezgodne z ustawą refundacyjną. Recepta ma spełniać określone wymogi - powiedziała prezes Okręgowej Izby Aptekarskiej w Krakowie mgr farm. Barbara Jękot. Dodała, że od rana do Izby dzwonią aptekarze z pytaniami, co robić. - Sugerujemy pacjentom wykupienie leku za 100% lub powrót do lekarza - powiedziała Jękot.

W Małopolsce umowy z NFZ podpisały wszystkie apteki i punkty apteczne - w sumie 1225 placówek. Część z nich jeszcze w poniedziałek uzupełniała swoje bazy danych o leki z listy refundacyjnej opublikowanej 30 grudnia wieczorem. Część miała jednak kłopot z dostępem do listy poprzez internet.

- Na wprowadzeniu nowej listy refundacyjnej apteki już straciły, bo większość leków, które miały u siebie na półkach, potaniało. Lista ma być aktualizowana obwieszczeniem co dwa miesiące, a to może doprowadzić do tego, że farmaceuci będą się bali mieć leki refundowane i będą się zastanawiali, ile opakowań zamówić, żeby jak najmniej stracić - powiedziała Jękot.

Wpływają skargi pacjentów

Pacjenci i farmaceuci od rana dzwonili też do małopolskiego oddziału NFZ, który uruchomił specjalną infolinię. Ci pierwsi, ze skargami, że są odsyłani do lekarzy, a aptekarze z pytaniami, jak traktować recepty z pieczątką. - Skarg było do tej pory tylko kilka i każdą z nich udało się szybko rozstrzygnąć, a pacjenci otrzymali leki. Dla aptekarzy opublikowaliśmy komunikat wyjaśniający wątpliwości - powiedziała rzeczniczka małopolskiego NFZ Jolanta Pulchna.

Po południu małopolski oddział wojewódzki NFZ zamieścił na swojej stronie internetowej komunikat, w którym przypominał, że apteka, mając z NFZ umowę na realizację recept refundowanych, nie może odmówić realizacji takiej recepty z powodu braku informacji o stopniu odpłatności lub identyfikatora oddziału NFZ. Poinformowano, że w przypadku braku na recepcie informacji o odpłatności apteka powinna wydać lek występujący w jednej odpłatności, stosując ją; a w przypadku leku występującego w kilku odpłatnościach - za najwyższą odpłatnością określoną w wykazie.

W komunikacie NFZ napisano także, że pacjent jest zobowiązany przedstawić dokument potwierdzający prawo do świadczeń. Jeśli go nie ma, może złożyć na piśmie oświadczenie, które powinno zawierać: imię i nazwisko, datę urodzenia, PESEL, nazwę instytucji, która zgłosiła pacjenta do ubezpieczenia, nazwę oddziału wojewódzkiego, do którego pacjent został zgłoszony, a dokument potwierdzający prawo do świadczeń złożyć później.

- Do nas nikt nie przyniósł jeszcze recepty z pieczątką - poinformowano w jednej z aptek w centrum Krakowa. Jak powiedział kierownik jednej z nowosądeckich aptek, aptekarze starają się maksymalnie pomóc pacjentom w wykupieniu leku ze zniżką. - W przypadku recepty z czerwoną pieczątką, weryfikujemy czy pacjent jest ubezpieczony i realizujemy recepty ze zniżką - wyjaśnił. W innej nowosądeckiej aptece powiedziano, że jeżeli pacjent nie ma przy sobie legitymacji ubezpieczeniowej lub innego dokumentu potwierdzającego ubezpieczenie, jest odsyłany do lekarza.

Lekarze w Krakowie pobrali 5 tys. pieczątek

Prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie prof. Andrzeja Matyja powiedział, że pieczątki "Refundacja leku do decyzji NFZ" w Małopolsce pobrało do tej pory ponad 5 tys. lekarzy. - Okręgowa Izba Lekarska w Krakowie popiera protest. Uważamy, że zostaliśmy wprowadzeni w błąd przez ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza, który 16 grudnia obiecywał zmiany w ustawie refundacyjnej i rozporządzeniu dotyczącym recept, a 30 grudnia podczas posiedzenia sejmowej komisji zdrowia twierdził, że będzie tej ustawy bronił jak lew - powiedział prof. Matyja. - Wprowadzanie nowej ustawy refundacyjnej w taki sposób jak obecnie uważamy za próbę zrzucenia odpowiedzialności za bałagan urzędniczy na lekarzy. My chcemy pomagać pacjentom i pracować normalnie - dodał Matyja.

Z informacji uzyskanych w aptekach wynika, że lekarze wypisują leki jeszcze na starych drukach recept, które są ważne do końca czerwca.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (257)