Protest medyków. Pat w rozmowach z rządem. "Przebieg jest żenujący"
Ze środowiska medycznego płyną kolejne głosy rozgoryczenia i żalu wobec rządu. Protestujący są coraz bardziej zażenowani całą sytuacją. Resort zdrowia tymczasem przekonuje, że zbliża się do kompromisu.
We wtorek odbyło się kolejne już spotkanie strajkujących medyków z przedstawicielami resortu zdrowia. Według uczestników protestów przebieg rozmów "jest żenujący" i nie zbliża do rozwiązania problemu. "Udowadniają one, że MZ nie chce żadnych zmian w systemie" - napisał Ogólnopolski Komitet Strajkowy Pracowników Ochrony Zdrowia w środowym komunikacie zamieszonym na Facebooku.
"Widzimy, że zamysłem rządu jest, by rozmowy trwały i pokazywały 'dobrą wolę rządu'. A faktycznie żadnej dobrej woli nie ma. Przedstawiciele MZ nie są przygotowani, nie otrzymujemy obiecanych dokumentów i analiz. Na każdym spotkaniu wracamy wciąż do punktu wyjścia" - alarmują medycy.
"Nie doszliśmy nawet do rozmów o współczynnikach, harmonogramie wprowadzanie zmian, sposobie pokrycia kosztów w poszczególnych grupach. MZ nie zgadza się na żadne większe zmiany w tym obszarze. Wszystkie propozycje zostały odrzucone" - czytamy.
Zobacz także: Protest medyków. Lekarz o rozmowach z rządem i Ministerstwem Zdrowia
Protest medyków. Głos z MZ
Strona rządowa zupełnie inaczej relacjonuje te wydarzenia. Wiceminister zdrowia Piotr Bromber po wtorkowych rozmowach wskazał "pełną gotowość do zawarcia porozumienia". - Wielokrotnie podkreślaliśmy, że ten dialog, rozmowy, są dla nas bardzo ważne - mówił.
- Przed nami dalsze rozmowy. Jesteśmy już jednak o krok dalej - zapewniał.
Wiceszef MSZ podał po raz kolejny, że wśród propozycji ze strony resortu jest m.in. wzrost wynagrodzeń w 2022 r. na poziomie 70 proc. przyrostu nakładów na ochronę zdrowia - zgodnie z ustawą 7 proc. PKB na zdrowie. Inna z propozycji dotyczy przeniesienia pielęgniarek z wykształceniem średnim, ale długim stażem, do wyższej grupy zaszeregowania.
Pogróżki wobec medyków
Medycy punktują jednak luki w słowach wiceministra. - 70 proc. środków przeznaczonych więcej na opiekę zdrowotną ma pójść na wynagrodzenia w systemach opieki zdrowotnej. To nie jest 70-procentowa podwyżka wynagrodzenia - zauważył na środowej konferencji prasowej Artur Drobniak, wiceprezes Naczelnej Izby Lekarskiej. -Nasz protest dotyczy poza tym czego innego - my chcemy godnie pracować, świadczyć usługi medyczne, pomagać pacjentom - tak, by byli zadowoleni i nie musieli na nie czekać - dodał.
Medycy poinformowali też, że w środę odebrali telefony z pogróżkami. - Przeraża nas to, co zaczęło się dziać - polityka rządu i budowania niechęci, czasami agresji wobec nas, ma swoje owoce i dziś je zbieramy. Mieliśmy telefony, że Białe Miasteczko stanie się krwawym szkarłatnym miasteczkiem. Jesteśmy ciekawi, czy pan minister Adam Niedzielski, który był zbulwersowany groźbami w Sejmie skierowanym przeciw niemu (...) będzie oburzony również teraz - mówił Artur Drobniak.
Ostatnia tura negocjacji ma się odbyć w czwartek. Poprzednie rozmowy w "Dialogu" miały miejsce 21, 23, 28 oraz 30 września i 5 października.
Postulaty medyków
Ogólnopolski Komitet Protestacyjno-Strajkowy Pracowników Ochrony Zdrowia ma osiem postulatów. Obejmują one m.in. podwyżki i realny wzrost wyceny świadczeń, wprowadzenie urlopów zdrowotnych po 15 latach pracy zawodowej, a także uchwalenie ustaw o medycynie laboratoryjnej i zawodzie ratownika medycznego.
11 września po manifestacji pracowników ochrony zdrowia w Warszawie w pobliżu Kancelarii Prezesa Rady Ministrów powstało Białe Miasteczko 2.0, nawiązujące do protestu pielęgniarek z 2007 r. Po przerwie spowodowanej zajściem podczas konferencji - samookaleczeniem się starszego mężczyzny, który zmarł - miasteczko wróciło do pierwotnej formy protestu, odbywają się w nim m.in. tematyczne panele i wykłady.