Protest listonoszy w Częstochowie, Poznaniu, Warszawie i Zielonej Górze
W urzędach pocztowych w Polsce trwa protest listonoszy. Rzecznik Poczty Polskiej powiedział, że chcą oni zmiany organizacji pracy, czasu pracy i podwyżek. Radosław Kazimierski poinformował, że listonosze rozmawiają z naczelnikami urzędów i dyrektorami rejonowymi, chcą także rozmawiać z władzami firmy. Rozmowy odbędą się jutro.
16.11.2006 | aktual.: 21.11.2006 08:39
Rzecznik podkreślił, że większość postulatów zgłaszanych przez listonoszy uda się załatwić. Chodzi o przeciążenie pracą i przestrzeganie czasu pracy.
Listonosze protestują przede wszystkim w Warszawie. W kilku stołecznych urzędach listonosze podjęli strajk. Wczoraj strajkowali listonosze także w innych miastach - Zielonej Górze, Poznaniu i Częstochowie.
Listonosze w Częstochowie nie roznoszą jedynie druków bezadresowych, czyli popularnych ulotek reklamowych. Wczoraj zdecydowali o podjęciu akcji protestacyjnej, domagając się w swoich postulatach zniesienia obowiązku roznoszenia ulotek, poszanowania ich pracy, zmiany wskaźników przy obliczaniu obciążenia pracy oraz podwyżek płac.
Odbyły się pierwsze rozmowy z dyrektorem Poczty w Częstochowie. Arkadiusz Jarmała z Komitetu Protestacyjnego poinformował, że rozmowy nie przyniosły jeszcze żadnych efektów. Lista postulatów wysłana została także do dyrektora Poczty w Warszawie. Józef Błaszczeć, dyrektor Poczty Polskiej w Częstochowie, przypomniał, że od trzech lat listonosze mają dodatkową zapłatę za roznoszenie ulotek ponad normę. Otrzymują trzy grosze brutto za jedną ulotkę. Każdego roku także prowadzone są badania obciążenia pracą.
Wczoraj gdańscy listonosze podpisali porozumienie z władzami Poczty Polskiej. Trwający od poniedziałku protest został zawieszony. Dyrekcja obiecała im spełnienie części postulatów. Między innymi zgodzono się na dodatkowe płacenie za roznoszenie ulotek, dopóki nie zatrudnione będą do tego nowe osoby. Nie zgodzono się jedynie na podwyżki.
Listonosze domagają się wyższych pensji o co najmniej 500 złotych. Dziś dostają od 1000 do 1500 złotych miesięcznie. Zapowiadają, że jeżeli nie dostaną większych wynagrodzeń - od poniedziałku rozpoczną ogólnopolski strajk generalny.