PolskaProtest lekarzy na Opolszczyźnie

Protest lekarzy na Opolszczyźnie

Większość opolskich szpitali pracuje dzisiaj jak w niedziele i święta. Lekarze wzięli urlopy na żądanie. Ich postulaty dotyczące podwyżek płac popierają pielęgniarki, ale zostały przy łóżkach chorych. Swoim protestem medycy chcą zwrócić uwagę na złą sytuację w służbie zdrowia.

10.03.2006 | aktual.: 10.03.2006 15:31

Na Opolszczyźnie są 23 publiczne szpitale. Tylko w pięciu lekarze nie wzięli urlopów. Zdaniem dyrektora opolskiego oddziału NFZ, Kazimierza Łukawieckiego protest nie zagraża życiu i zdrowiu pacjentów.

Minister Zbigniew Religa zapowiada pomoc służbie zdrowia, jednak dopiero w przyszłym roku. Lekarze mają tymczasem dość obietnic i czekania.

Lekarz z drugim stopniem specjalizacji zarabia 1300 złotych miesięcznie, a z drugim stopniem - 1600 złotych.

Jeżeli lekarz z drugim stopniem specjalizacji zarabia w Opolu 1600 zł brutto, urąga to ludzkiej godności- powiedział dyrektor jednego z opolskich szpitali, dr Józef Bojko.

Jego zdaniem, protest jest konkretnym sygnałem, który powinni zauważyć politycy - szczególnie szczebla centralnego. Na razie protestują regiony (wcześniej taki sam protest odbył się w woj. podkarpackim), ale jeśli dalej nasze problemy pozostaną niezauważone, to skończy się to protestem ogólnopolskim - a to już może być poważny kłopot - ocenił lekarz.

Podkreślił, że lekarze i pracownicy służby zdrowia nie chcą niczego nadzwyczajnego. Nie może być tak, że np. wykształcona dyplomowana pielęgniarka zarabia w Polsce około 50% średniej krajowej, gdy w Unii Europejskiej jej wynagrodzenie to 130% średniej w danym kraju. My chcemy tylko, żeby podobne proporcje obowiązywały u nas - podsumował.

Szpitale funkcjonują jak w dni wolne, świąteczne. Dyżurują w nich ordynatorzy. Nie wykonuje się zabiegów planowych, kłopoty mogą pojawić się też w poradniach specjalistycznych, ale w przypadkach ostrych, nagłych pacjent na pewno otrzyma pomoc- zapewnił w rozmowie Łukawiecki.

Podobną opinię wyraził dr Bojko. Krzywda nikomu stać się nie może. Gdyby coś się zdarzyło, to odpowiednie zespoły lekarskie na pewno zareagują - oświadczył.

Dyrektor NFZ zaznaczył, że przed protestem spotkał się z dyrektorami szpitali, a w piątek zobowiązał ich do przedstawienia informacji o realizacji zadań wynikających z kontraktu.

22% szpitali pracuje normalnie. Podstawowa opieka zdrowotna funkcjonuje normalnie, działa stomatologia, działa rehabilitacja. To honorowy protest. Ja nie wdaję się w ocenę decyzji lekarzy. Ja muszę zapewnić mieszkańcom dostęp do świadczeń, i taki dostęp jest zapewniony- powiedział Łukawiecki.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)