Protest antycovidowców w Warszawie. Posypały się mandaty
W sobotę w kilkudziesięciu miastach w Polsce odbyły się protesty antycovidowców, którzy sprzeciwiają się obostrzeniom wprowadzanym ze względu na epidemię koronawirusa. - To jest wojna - mówił w Warszawie poseł Konfederacji Grzegorz Braun. Z kolei na manifestacji w Gdańsku policja użyła gazu. - Nie mam podstaw, żeby wierzyć w to, co się dzieje. Testów robi się raz więcej, raz mniej. Są lepsze lub gorsze - mówił jeden z uczestników na Placu Zamkowym w Warszawie. Demonstranci swój sprzeciw wyrażali też przeciwko obowiązkowemu zakrywaniu ust i nosa w przestrzeni publicznej, twierdząc, że "na maseczkach jest więcej bakterii, niż one zatrzymują wirusa". - Gdy mamy taką maseczkę, to mamy znacznie mniejszą szansę zarazić kogoś, kto znajduje się obok nas. Kiedy mówimy, kichamy, kaszlemy, to cały czas generujemy troszkę drobnych kropelek śliny, które przenoszą tego wirusa z naszych płuc, oskrzeli na zewnątrz - tłumaczył jakiś czas temu w programie WP "Newsroom" m.in. wirusolog prof. Krzysztof Pyrć z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Manifestanci krytykowali też ostrzeżenia wydawane co jakiś czas przez rządzących, którzy stale apelują o zachowanie ostrożności w codziennym życiu. - Takie działanie bardzo źle na psychikę ludzi wpływa, to nie jest dobre i to nie jest chyba dobry kierunek - przekonywała kobieta uczestnicząca w warszawskim proteście.