Dziś około południa tu, pod Trybunałem Konstytucyjnym do płotu przypięło się czterech aktywistów. Mają
ze sobą flagi tęczowe, ale również banery z napisami "To nie jest Trybunał Konstytucyjny"
oraz na przykład "To nie jest kraj dla kobiet". Jak powiedziałam, tych aktywistów jest czterech, natomiast policji
jest całe mnóstwo. Mam wrażenie, że tu jest kilkudziesięciu funkcjonariuszy. Niestety z aktywistami nie udało nam się porozmawiać,
policja nie chce nas do nich przepuścić. Natomiast na miejscu pojawiła się Marta
Lempart, posłuchajmy co mówiła.
4 osoby są przypięte. Wychodzi też na to, żeby udowodnić, że nie da się obstawić wszystkich budynków w Polsce i że ludzie będą protestowali
tam, gdzie będą chcieli, będą się przypinali, będą blokowali. Zresztą dużą część roboty odwala za nas policja, która na przykład na 8 marca
zrobiła wielką blokadę Warszawy, zgodnie z tym czego sobie zażyczyliśmy. Zażyczyliśmy sobie blokady na 8 godzin, blokada na 8
godzin była. I tak samo tutaj, no panowie też robią to, co każemy.
I tak będzie, i będą tak biegać za nami. Natomiast to co jest oburzające w tej sytuacji, to jest to, że kiedy
te około 50 organizacji pozarządowych, które zgłosiły się na policję z informacjami o tym,
że dostały pogróżki o podłożonej bombie, dowiedziały się od policji, że policja nic w tej sprawie nie zrobi, bo dzisiaj są protesty.
I w związku z tym decyduje o tym, żeby nie wszczynać żadnego postępowania, w żaden sposób nie reagować. Czyli mieliśmy zagrożenie, informację
o podłożonych bombach, a policja stwierdziła, że trzeba ukarać organizacje współpracujące ze Strajkiem Kobiet, niech się jeszcze chwilę poboją, skoro kobiety protestują
i odcinają policję od pracy.
Jak długo to wszystko tu potrwa, nie wiadomo na tym etapie. Na pewno to w żaden sposób nie powoduje
utrudnień w ruchu, Aleja Szucha jest cały czas przejezdna.