PolskaProtasiewicz: Schetyna pozwał do sądu tygodnik "Newsweek"

Protasiewicz: Schetyna pozwał do sądu tygodnik "Newsweek"

Po publikacji w tygodniku "Newsweek", w
której anonimowy przedsiębiorca postawił zarzuty posełowi PO,
sekretarzowi generalnemu tej partii Grzegorzowi Schetynie,
natychmiast, w trybie karnym, skierował on do sądu sprawę
przeciwko tygodnikowi - poinformował w środę dziennikarzy szef
prezydenckiej kampanii wyborczej lidera PO Donalda Tuska, Jacek
Protasiewicz.

05.10.2005 | aktual.: 05.10.2005 20:53

W sierpniu "Newsweek" napisał, że jeden z wrocławskich przedsiębiorców, po rozmowie ze Schetyną, w zamian za sponsorowanie klubu koszykarskiego Śląsk Wrocław, otrzymał w ciągu dwóch tygodni pozwolenie na budowę budynku we Wrocławiu.

Do tej publikacji "Newsweeka" nawiązał w środę szef sztabu wyborczego Lecha Kaczyńskiego, poseł PiS Zbigniew Ziobro. Na konferencji prasowej stwierdził, że gdyby zarzuty "Newsweeka" okazały się prawdziwe, "mielibyśmy do czynienia z faktem przestępstwa - oczywistym przestępstwem płatnej protekcji".

Ziobro powiedział, że PiS oczekuje od Donalda Tuska zajęcia stanowiska w sprawie opisanych w "Newsweeku" interesów Schetyny - jednego z najbliższych współpracowników kandydata PO na prezydenta.

Poseł PiS podkreślił, że Tusk, w wypowiedzi dla wtorkowego dziennika "Fakt", stwierdził, iż w sytuacji, gdyby prasa postawiła poważne zarzuty któremuś z cenionych przez niego współpracowników, "możliwy jest tylko jeden rodzaj postępowania, natychmiastowe zawieszenie osoby, wobec której postawione zostały zarzuty".

Tusk powiedział dziennikarzom, że tuż po publikacji "Newsweeka" Schetyna skierował do sądu sprawę o pomówienie przeciwko tygodnikowi. Więcej o sprawie powiedział Protasiewicz. Zaznaczył, że w artykule "Newsweeka" zarzuty Schetynie postawił anonimowy przedsiębiorca. Podkreślił, że podczas rozprawy sądowej, człowiek ten będzie miał okazję wystąpić już pod nazwiskiem.

To najlepszy tryb do wyjaśnienia całej kwestii - dodał. Według Protasiewicza, anonimowe zarzuty "nawet jeśli są powtarzane przez media, nie mogą być podstawą do wyciągania jakichkolwiek konsekwencji.

Szef kampanii prezydenckiej Tuska zwrócił się też do Ziobro z pytaniem, czy sprawę zarzutów stawianych Schetynie wyjaśniał u Dawida Jackiewicza - wiceprezydenta Wrocławia, obecnie posła- elekta PiS. Protasiewicz podkreślił, że Jackiewicz, jako wiceprezydent Wrocławia odpowiadał m.in. za wydawanie zezwoleń na budowę.

Ziobro powiedział, że "nie widzi najmniejszych powodów, dla których miałby konsultować to z Jackiewiczem i szukać u niego wyjaśnień". Podkreślił, że PiS opiera się na publikacji poważnego tygodnika, jakim jest "Newsweek". "Nie jesteśmy od tłumaczenia się, tylko, w tej sytuacji, od zadawania pytań" - dodał.

Protasiewicz spytał też Ziobro o rolę, jaką odgrywa w otoczeniu liderów PiS Mirosław Styczeń.

Na początku roku Styczeń został zatrzymany przez ABW. Jest podejrzewany o wyłudzenie 340 tys. zł od krakowskiego biznesmena. Styczeń nie znalazł się w areszcie, bo wpłacił 100 tys poręczenia majątkowego.

Szef kampanii prezydenckiej Tuska przywołał niedawną publikację dziennika "Fakt" poświęconą spotkaniu w jednej warszawskich restauracji, w którym wziął udział m.in. kandydat PiS na premiera Kazimierz Marcinkiewicz. Na zdjęciu towarzyszącym artykułowi widać Stycznia siedzącego za Marcinkiewiczem.

Pan Styczeń, który - jak widać - jest najbliższym doradcą liderów PiS, przebywa dziś na wolności wyłącznie dzięki poręczeniu i uzgadnia bądź konsultuje z desygnowanym na premiera panem Kazimierzem Marcinkiewiczem strategię gospodarczą bądź inne poczynania rządu - powiedział Protasiewicz. Spytał Ziobro, czy Styczeń "znajduje się wśród najbliższych doradców czołowych polityków PiS" i czym się zajmuje.

Ziobro powiedział, że cieszy się z pytania o Stycznia. To pokazuje diametralnie różną logikę postępowania z działaczami partyjnymi PiS i PO - ocenił. Podkreślił, że z jednej strony są zarzuty wobec Schetyny wysuwane w artykule "Newseeka", z drugiej deklaracja Tuska zawarta w wypowiedzi dla "Faktu", o "zawieszeniu" współpracowników, wobec których prasa postawiłaby poważne zarzuty.

Tę "niespełnioną" - jak ocenił - deklarację Tuska skonfrontował Ziobro z zachowaniem PiS wobec Stycznia. Jak powiedział, "kiedy pojawiły się wobec niego zarzuty, już praktycznie w godzinę po nich został on zawieszony". "Styczeń nie jest dziś członkiem PiS, nie pełni żadnych funkcji i nie mógł kandydować do parlamentu, choć tego chciał" - podkreślił Ziobro. Jego zdaniem, Marcinkiewicz "ma prawo jeść obiad" ze Styczniem.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)