Polityka"Prostactwo i bezradność" - Miller odpiera zarzuty

"Prostactwo i bezradność" - Miller odpiera zarzuty

- To są prostackie stereotypy, przejaw bezradności intelektualnej tych, którzy nie potrafią sobie pewnych zjawisk wytłumaczyć. Z Ryszardem Kaliszem różnimy się w niuansach - tak w TOK FM wybrany na nowego szefa klubu SLD Leszek Miller odpierał zarzuty, jakoby doprowadził SLD do upadku.

"Prostactwo i bezradność" - Miller odpiera zarzuty
Źródło zdjęć: © PAP

Czytaj także: "SLD umiera"

Miller tłumaczył także, dlaczego wystartował na stanowisko szefa klubu parlamentarnego. Były premier podał trzy powody. - Po pierwsze pragnąłem, aby moje koleżanki i koledzy mieli prawdziwy wybór. A rywalizacja między mną a Ryszardem Kaliszem dawała na to szansę. Po drugie mam zamiar uczynić z klubu parlamentarnego SLD liczącą się siłę, która będzie twardą opozycją, choć wrażliwą na racjonalne propozycje ze strony rządu. Trzeci powód to chęć pomocy formacji politycznej, z której wszyscy się wywodzimy - tłumaczył Miller.

Zaznaczył jednocześnie, że nie chce być szefem całego Sojuszu. - Uważam, że w tej sytuacji trzeba poszerzać grupę liderów. Mam nadzieję, że przyszły szef Sojuszu zostanie wybrany w głosowaniu powszechnym w prawyborach. W tak trudnej sytuacji przywódca SLD musi mieć bardzo silną legitymizację - przekonywał Miller.

Były premier zapewnił także, że cieszy się sporą grupą przyjaciół, a krytyczne opinie na temat jego zwycięstwa to "prostackie stereotypy i przejaw bezradności intelektualnej tych, którzy nie potrafią sobie pewnych zjawisk wytłumaczyć". - Jak ktoś chce wydać jakąś negatywną opinię, to wystarczy zadzwonić. Telefony są znane - dodał Miller.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (67)