PolskaProkuratura zajmie się sprawą zagłuszania telefonów

Prokuratura zajmie się sprawą zagłuszania telefonów

Premier domaga się wyjaśnień w sprawie zagłuszania telefonów komórkowych pielęgniarek protestujących w kancelarii premiera.

01.02.2008 | aktual.: 11.02.2008 16:45

Prokuratura ma wyjaśnić, czy użycie urządzeń zagłuszających sygnał telefoniczny w pomieszczeniach kancelarii premiera w lipcu ubiegłego roku, było zgodne z prawem.

O wniosku skierowanym do śledczych poinformował Grzegorz Schetyna. Minister spraw wewnętrznych i administracji uczestniczył w spotkaniu zwołanym przez Donalda Tuska, w którym wzięli udział także minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski, minister zdrowia Ewą Kopacz i generał Andrzej Gawryś z Biura Ochrony Rządu.

Według komunikatu Centrum Informacyjnego Rządu, wbrew zapewnieniom ówczesnego rządu protestujące pielęgniarki były narażone na długotrwałe działanie pola elektromagnetycznego wytwarzanego przez urządzenia zagłuszające działanie telefonów komórkowych w budynku Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

Przywódczyni protestów Dorota Gardias potwierdziła, że dochodziło wtedy do podsłuchiwania i zagłuszania telefonów strajkujących.

Szefowa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych powiedziała, że podczas jej rozmów telefonicznych, "słyszała trzaski". Rozmowy miały być też przerywane. Gardias jest zaskoczona tym, że sprawa o której mówiła kilka miesięcy temu, stała się dopiero dziś głośna.

Szefowa związku stwierdziła, że przez osiem dni, w czasie których cztery pielęgniarki okupowały pomieszczenie w Kancelarii Premiera, starano się uniemożliwić im kontakty telefoniczne z osobami pozostającymi na zewnątrz. Dorota Gardias dodała, że urzędnicy kancelarii nie pozwalali także na ładowanie telefonów komórkowych, nie udostępniając pielęgniarkom gniazdek elektrycznych.

Dorota Gardias podkreśliła, że ówczesna administracja wypierała się oskarżeń o taki proceder. Tymczasem Zbigniew Ziobro powiedział, że osobą uprawnioną do wydawania decyzji o zagłuszaniu telefonów komórkowych był Janusz Kaczmarek. Mimo wielu prób nie udało nam się skontaktować z byłym szefem MSWiA, by poznać jego wersję wydarzeń.

Zdaniem Ziobry Kaczmarek jako minister spraw wewnętrznych wykazywał się ogromną gorliwością, ponieważ chciał się wykazać w czasie pielęgniarskich protestów.

Kaczmarek miał uzasadniać swoje decyzje tym, że działania pielęgniarek były bezprawne. Dlatego przekonał wszystkich, że należy zagłuszyć te rozmowy - powiedział Ziobro.

Były minister sprawiedliwości dodał, że Janusz Kaczmarek domagał się również sprowadzenia na miejsce protestu prokuratora, który miał poinformować pielęgniarki o tym, że łamią prawo i mogą ponieść odpowiedzialność karną.

Profesor Andrzej Zoll uważa, że jeżeli potwierdzą się doniesienia o zagłuszaniu rozmów telefonicznych pielęgniarek, będzie to oznaczać nadużycie władzy.

Zdaniem byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego i byłego Rzecznika Praw Obywatelskich osoba, która podjęła taką decyzję mogłaby nawet podlegać odpowiedzialności karnej. Dlatego należy wyjaśnić okoliczności tej sprawy.

Andrzej Zoll dodał, że gdyby okazało się, że dokonywano podsłuchów rozmów prowadzonych przez pielęgniarki, sytuacja stałaby się zdecydowanie bardziej poważna.

Według profesora należałoby sprawdzić, czy przeciwko podsłuchiwanym osobom było wszczęte postępowanie karne i czy została na to wydana zgoda.

Jeżeli nie, to mamy do czynienia z nielegalnym podsłuchem, stanowiącym czyn karalny - a to jest podstawa odpowiedzialności karnej osoby, która podjęła taką decyzję - powiedział Andrzej Zoll. Dodał, że gdyby jednak taka decyzja została podjęta, należałoby dokładnie zbadać jej przesłanki.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)