Prokuratura zajęła się rewizją w słupskim Leclercu
Prokuratura w Słupsku wszczęła śledztwo w sprawie przeprowadzonej przez policjantkę osobistej rewizji klientki miejscowego hipermarketu francuskiej sieci Leclerc.
Przeszukanie odbyło się w oszklonym pomieszczeniu na terenie sklepu i zostało zarejestrowane przez ochronę przemysłową kamerą. Sprawę opisał we wtorek Dziennik "Polska".
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Słupsku Beata Szafrańska, która poinformowała o wszczęciu śledztwa, powiedziała, że postępowanie prowadzi prokuratura rejonowa.
Śledztwo zostało wszczęte w oparciu o publikację prasową. Prowadzi je jeden z prokuratorów. Śledztwo będzie się toczyć dwutorowo: jeden wątek dotyczy przekroczenia przez policjantkę uprawnień, drugi naruszenia przez ochronę sklepu ustawy o ochronie osób i mienia - wyjaśniła Szafrańska.
Wewnętrzne postępowanie w sprawie rewizji wszczęła również policja. Komendant miejski zdecydował, że sprawa musi być dokładnie wyjaśniona. Funkcjonariuszka która przeprowadzała opisane przez gazetę przeszukanie nie została zawieszona w czynnościach, bo na razie nie ma takiej potrzeby - powiedział rzecznik słupskiej policji Jacek Bujarski.
Dziennik "Polska" opisał rewizję podejrzewanej o kradzież 20-letniej Pauliny R. na podstawie 10-minutowego nagrania z przemysłowej kamery systemu monitoringu sklepu. Nagranie przekazał gazecie były ochroniarz z Leclerca. "Na nagraniu wyraźnie widać, że dziewczyna prosi policjantkę by zasłoniła ją kurtką. Paulina jest przekonana, że widać ją przez przyciemnianą szybę pokoju, w którym jest rewidowana. Za szybą ciągle przechodzą ludzie. Do pokoju można wejść, bo nie jest zamknięty. W trakcie przeszukania kilka razy otwierają się drzwi i zaglądają nieproszeni goście" - podała gazeta.
W trakcie rewizji przy przeszukiwanej znaleziono skradziony błyszczyk. Kobieta została za to skazana przez sąd na 40 godzin prac społecznych. Prowadzący śledztwo prokurator wystąpił już do sądu i policji o akta sprawy - poinformowała Szafrańska.