PolskaProkuratura zabrała podkomisji smoleńskiej tupolewa. Jest reakcja

Prokuratura zabrała podkomisji smoleńskiej tupolewa. Jest reakcja

Podkomisja smoleńska jest "zdumiona" działaniem prokuratury, która zabrała jej znajdującego się w Polsce tupolewa - Tu-154M o numerze bocznym 102. Powód? Prace podkomisji miały doprowadzić do uszkodzenia maszyny.

Prokuratura zabrała podkomisji smoleńskiej tupolewa. Jest reakcja
Źródło zdjęć: © PAP | Jakub Kamiński
Natalia Durman

"Podkomisja wyraża zdumienie, że jej prace stają się przedmiotem ataków w sytuacji braku dowodu rzeczowego (wrak samolotu) na terenie Polski oraz braku możliwości wykonywania nieskrępowanych prac przez przedstawicieli polskich organów, w tym prokuratury, na terenie Federacji Rosyjskiej" - czytamy w oświadczeniu przekazanym przez sekretarz podkomisji Martę Palonek.

Według podkomisji, postanowienie prokuratury, zgodnie z którym dostęp do jedynego pozostałego w Polsce Tu-154 wymaga zgody śledczych, jest sprzeczny z porozumieniem między MON a prokuraturą z listopada 2014 r. W dokumencie zwrócono uwagę, że zawiera zobowiązanie do "nieutrudniania osiągnięcia celów określonych przepisami prawa".

"W razie nieporozumień powinno dojść do rozmowy między Prokuratorem a Przewodniczącym Podkomisji. Z przykrością należy odnotować fakt, że ze strony prokuratury nie było nawet prób podjęcia takiej inicjatywy, a wydane postanowienie znacząco utrudniło prowadzenie prac Podkomisji, pozbawiając organ ustawowego prawa dostępu do informacji i dowodów zagwarantowanego w art. 136 ustawy prawo lotnicze" - podkreśliła sekretarz.

Według podkomisji, "czynności prowadzone na samolocie TU 154M nr 102 umożliwiły wykonanie szeregu prac - pomiarów, testów - niezbędnych do kontynuowania badań i nie spowodowały utrudnień dla ewentualnych prac Prokuratury". Domaga się ona nieograniczonego dostępu do tupolewa.

O co chodzi?

O tym, że Prokuratura Krajowa postanowiła włączyć samolot Tu-154M o numerze bocznym 102 do materiału dowodowego w śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej, poinformował serwis wPolityce.pl. "Oznacza to, że aby zbliżyć się do maszyny, każdorazowo potrzebna będzie zgoda śledczych. Ta decyzja to efekt zniszczenia samolotu z powodu działalności Podkomisji do Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego" - podano. O szczegółach pisaliśmy TUTAJ.

Źródło: interia.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1008)