Prokuratura: zabił małą Wiktorię, uderzając nią o ścianę
Przed sądem okręgowym w Słupsku rozpoczął się proces trójki oskarżonych o zamordowanie siedmiomiesięcznej dziewczynki oraz brak opieki nad dzieckiem. Na ławie oskarżonych zasiedli rodzice oraz krewny Jerzy O., który miał się Wiktorią opiekować. Nie przyznają się do winy. Prokuratura twierdzi, że nie ma wątpliwości: krewny uderzał dziewczynką o ścianę.
Prokuratura zarzuca Jerzemu O., że w maju ubiegłego roku we wsi Jeziorka koło Słupska zdenerwowany płaczem dziecka śmiertelnie je pobił. Rodzice dziewczynki Tadeusz i Urszula D. zostawili Wiktorię pod opieką krewnego, mimo, że był on pijany. Zresztą u rodziców dziecka stwierdzono również znaczne upojenie alkoholowe.
Prokurator Marcin Natkaniec nie ma wątpliwości, że to Jerzy O. zamordował siedmiomiesięczną dziewczynkę uderzając nią o ścianę lub podłogę. Jerzy O. nie przyznał się do zabójstwa. Zeznał dziś w sądzie, że dziecko kilka razy wypadło mu z rąk, bo był pijany i potykał się w za dużych butach. Płaczac mówił, że jako ojciec dziesięciorga dzieci i dziadek pięciorga wnucząt nigdy nie skrzywdził dziecka i dbał o swoje pociechy.
Jednocześnie z akt sprawy wynika, że zarówno Jerzy O. jak i ojciec dziecka Tadeusz D. to osoby wielokrotnie karane za prowadzenie pojazdów mechanicznych pod wpływem alkoholu. Nigdzie nie pracują i utrzymują się z prac dorywczych.
Jerzemu O. grozi dożywocie, rodzicom dziecka do pięciu lat więzienia. W procesie zeznawać będzie trójka biegłych i kilkunastu świadków.