Prokuratura wyjaśni, czy premier kłamał
Zgodnie z zapowiedziami ministra
sprawiedliwości, to Prokuratura Okręgowa w Warszawie zbada
doniesienie sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen o możliwości
złożenia fałszywych zeznań przez premiera Marka Belkę.
Zdaniem komisji, Belka skłamał, gdy zeznając w marcu przed komisją, spytany przez Romana Giertycha (LPR), czy podpisał dokument o współpracy ze służbami specjalnymi PRL, odpowiedział, że nie. Giertych uważa, że Belka skłamał, bo w 1984 r. podpisał tzw. instrukcję wyjazdową SB. Belka replikuje, że podpisanie tej instrukcji nie oznaczało deklaracji współpracy z tajnymi służbami PRL.
Zastępca prokuratora generalnego Kazimierz Olejnik powiedział, że doniesienie komisji trafi do warszawskiej prokuratury. Dodał, że będzie ona musiała wystąpić do Instytutu Pamięci Narodowej o teczkę Belki, by zbadać, czym była podpisana przez Belkę instrukcja.
Spytany, czy prokuratura nie będzie dublować postępowania lustracyjnego, Olejnik odparł, że takie ryzyko nie grozi, bo "doniesienie jest kierunkowe i dotyczy tylko możliwości złożenia fałszywych zeznań przez pana premiera".
Prokuratura będzie najpierw musiała - jak przy każdym doniesieniu - wszcząć postępowanie sprawdzające, po czym będzie miała 30 dni na decyzję, czy wszcząć śledztwo w sprawie, czy odmówić tego. Dopiero po wszczęciu śledztwa będzie mogła rozważać ewentualne postawienie zarzutu. Za złożenie fałszywego zeznania kodeks karny przewiduje karę do 3 lat więzienia.
Zgodnie z ustawą o komisji śledczej, wszystkie wnioski i zawiadomienia kierowane przez komisję do prokuratury trafiają do Prokuratora Generalnego; ten zaś decyduje, która prokuratura ma zająć się sprawą.
Za wnioskiem w tej sprawie do prokuratury głosowało 4 posłów - wnioskodawca Roman Giertych (LPR), Zbigniew Wassermann (PiS), Antoni Macierewicz (RKN) i Andrzej Grzesik (Samoobrona); 3 było przeciwnych - Bogdan Bujak i Andrzej Różański z SLD, Andrzej Celiński (SdPl) i trzech - Zbigniew Witaszek (niezrz.), Andrzej Aumiller (UP) i Konstanty Miodowicz (PO) wstrzymało się od głosu.
W ujawnionej w środę mediom teczce Belki nie ma raportów, które by sam on pisał dla wywiadu PRL czy SB w latach 80. Jest zaś 5 raportów oficera wywiadu z rozmów z nim w USA z lat 1984-1985, pełnych narzekań na niechęć Belki do współpracy. Jest także wzmianka o zdobyciu przez Belkę od profesora uniwersytetu w Chicago jego opracowania o rynku rolnym, które wywiad PRL uznał potem za wartościowe.
Na wniosek premiera prezes IPN Leon Kieres we wtorek uznał teczkę za jawną i postanowił ją udostępnić dla celów badawczych i naukowych.