PolskaProkuratura wszczęła śledztwo ws. handlu polskim mięsem z Rosją

Prokuratura wszczęła śledztwo ws. handlu polskim mięsem z Rosją

Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie handlu polskim mięsem z Rosją. Postępowanie jest na razie wstępnym etapie, ale już dziś wiadomo, że obejmie też śledztwa prowadzone w tej samej sprawie przez prokuraturę w Pruszkowie i Tarnowie.

Śledztwo jest prowadzone wspólnie z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jego pierwszy etap skoncentruje się wokół pruszkowskiej spółki zajmującej się handlem mięsem z Rosją, kierowanej przez Romualda Robaczewskiego, byłego obywatela ZSRR. Rzecznik warszawskiej prokuratury Maciej Kujawski poinformował, że śledczy będą badać, czy w działalności spółki dochodziło do nieprawidłowości polegających na przykład na fałszowaniu certyfikatów na mięso.

Ten wątek pojawia się w sprawie pruszkowskiej firmy, bo to właśnie Robaczewski przed ponad rokiem przyniósł do głównego weterynarza kraju pierwszy, rzekomo sfałszowany w Polsce certyfikat weterynaryjny. Nie poinformował jednak o tym prokuratury w Pruszkowie - ta wszczęła śledztwo po anonimowym zawiadomieniu w sprawie tego zajścia.

Maciej Kujawski potwierdził, że warszawska prokuratura sprawdzi też sprawę kursów szkoleniowych, które Robaczewski organizował dla współpracujących z nim eksporterów, którzy chcieli wejść na rynek rosyjski ze swoim mięsem.

Jak napisał "Dziennik", od wzięcia udziału w kursie biznesmen uzależniał możliwość eksportowania mięsa do Rosji. Jednodniowe szkolenie kosztowało - według ustaleń gazety - prawie 10 tys. złotych.

Prokurator Kujawski nie potwierdza tych informacji, podkreślając jednocześnie, że organizujący kursy Romuald Robaczewski w śledztwie występuje w charakterze świadka.

Nikomu na razie nie postawiono zarzutów, śledztwo jest prowadzone "w sprawie". Nas będzie głównie interesowało, kto i czy w ogóle posługiwał się sfałszowanymi dokumentami, w tym certyfikatami weterynaryjnymi, a jeśli tak, to czy te osoby lub spółki miały w ogóle tego świadomość - stwierdził prokurator Kujawski.

Warszawskie śledztwo obejmuje również postępowanie tarnowskiej prokuratury, która badała sprawę eksportu mięsa do Rosji, lecz postępowanie umorzyła z powodu niemożności ustalenia sprawców fałszowania świadectw polskiego mięsa. Jak poinformował Kujawski, warszawscy śledczy nie znają jeszcze szczegółów tego śledztwa - dokumenty z Tarnowa mają zostać przesłane do warszawskiej prokuratury lada dzień. Z doniesień prasowych wiemy tylko, że tarnowska prokuratura ustaliła, iż do fałszerstw dochodziło poza Polską - stwierdził prokurator Kujawski.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie nie wykluczył też, że teraz będzie również badany wątek domniemanego wpływu rosyjskich służb specjalnych na aferę z fikcyjnym transportem polskiego mięsa i fałszowaniem świadectw weterynaryjnych. Tym wątkiem zajmie się z pewności Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Prokurator Maciej Kujawski podkreślił, że w razie potrzeby warszawska prokuratura będzie się w ramach śledztwa zwracać do strony rosyjskiej o pomoc prawną w sprawie wyjaśnienia całej sprawy.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)