Prokuratura wojskowa analizuje doniesienie Parysa
Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie bada doniesienie Jana Parysa, który mówił o osobie z bliskiego otoczenia premiera pracującej dla obcych służb. Prokuratura ma 30 dni na decyzję czy wszcząć śledztwo, czy odmówić tego.
13.11.2006 | aktual.: 13.11.2006 14:17
Poinformował o tym rzecznik tej prokuratury mjr Ireneusz Szeląg. Nie podał, kogo dotyczy doniesienie, które nie ma żadnej klauzuli tajności.
W zeszłym tygodniu Parys (szef MON w rządzie Jana Olszewskiego w 1992 r.) powiedział w TVN24, że osoba z bliskiego otoczenia premiera pracuje dla obcych służb specjalnych. Tego dnia późnym wieczorem w kancelarii premiera odbyło się spotkanie jej szefa Mariusza Błaszczaka z Parysem oraz szefem ABW Bogdanem Święczkowskim. Rzecznik rządu Jan Dziedziczak zapewnił potem, że osoba, o której mówił Parys nie pracuje i nie pracowała w rządzie J. Kaczyńskiego. Minister z kancelarii Przemysław Gosiewski dodał, że Parys nie przedstawił żadnych dowodów.
"Gazeta Wyborcza" nieoficjalnie dowiedziała się, że osoba, którą Parys wskazał jako szpiega, pracowała w nieistniejącym już departamencie obrony kancelarii premiera. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powiedział, że "chodzi o osobę, która była bodaj generałem Wojska Polskiego, ale już za czasów premiera Marcinkiewicza została odsunięta". Nominację wręczył tej osobie w 2005 r. prezydent Aleksander Kwaśniewski.
Parys jako zawiadamiający o przestępstwie złożył w czwartek zeznania w Prokuraturze Krajowej. Naczelna Prokuratura Wojskowa przekazała w piątek sprawę warszawskiej WPO.
Rzecznik prasowy koordynatora ds. służb specjalnych Zbigniewa Wassermanna - Krzysztof Łapiński zapewnia, że nic nie wskazuje, by bezpieczeństwo państwa było zagrożone w związku z informacjami Parysa, że osoba z bliskiego otoczenia premiera pracuje dla obcych służb specjalnych.