PublicystykaProkuratura w akcji: aresztowania opozycji czas zacząć

Prokuratura w akcji: aresztowania opozycji czas zacząć

Wygląda na to, że nieoficjalnie zapowiadane już dawno „wzięcie się za opozycję” przy użyciu organów ścigania staje się faktem.

Prokuratura w akcji: aresztowania opozycji czas zacząć
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta
Tomasz Janik

Poseł PO Stanisław Gawłowski tymczasowo aresztowany, w Sejmie wniosek prokuratury o zgodę na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej jego kolegi partyjnego Sławomira Neumanna, Ryszard Petru i Kamila Gasiuk-Pihowicz już z uchylonymi immunitetami poselskimi.

Trudno o większy prezent dla PiS niż areszt Stanisława Gawłowskiego. Sekretarz generalny największej partii opozycyjnej za kratami (nieważne, że tymczasowo), i to w roku wyborów samorządowych, to świetny kąsek dla machiny propagandowej mediów rządowych. Nikogo nie będzie obchodzić, że to areszt tymczasowy, że do wyroku daleko i być może poseł jest niewinny (a w świetle prawa niewinny będzie jeszcze bardzo, bardzo długo, co najmniej do prawomocnego wyroku).

Zdumienie budzi jednak uzasadnienie wniosku o areszt próbą mataczenia. Gawłowski sam zrzekł się immunitetu i to wiele miesięcy temu, postępowanie prowadzone jest również nie od wczoraj, a zarzucane czyny miały mieć miejsce lata temu (najstarsze aż siedem lat temu). Podejrzany miał zatem wystarczająco dużo czasu na ewentualne ustalanie zeznań, przekabacanie świadków czy odpowiednie „zabiegi” z dokumentacją. Również obawa prokuratury, że Gawłowski „ostrzeże inne, nieustalone dotąd osoby” nie ma sensu - już dawno mógł to zrobić.

Jednocześnie, jeśli prawdziwe są przytaczane przez Romana Giertycha słowa sądu o tym, że „miał za mało czasu, żeby wszystko przeanalizować”, to źle to świadczy o rzetelności postępowania (choć nie z winy sądu). Prokurator zna akta sprawy na wyrywki, a sędzia ma tylko 24 godziny na zapoznanie się z jej aktami (na pewno wieloma tomami) i zdecydowanie o osadzeniu człowieka w areszcie. W razie jakichkolwiek wątpliwości należy stosować areszt bardzo ostrożnie - to nie podejrzany powinien ponosić konsekwencje proceduralnych niedoskonałości.

Także „grożąca surowa kara”, jako przyczyna aresztu, nie przekonuje - to frazes, którym można bić jak pałką. Dla powołania się na tę możliwość należy wykazać, że w realiach danej, konkretnej sprawy, taka kara rzeczywiście jest prawdopodobna. Inaczej wystarczyłoby stawiać ciężkie zarzuty dowolnym osobom, wnioskować o areszt z powołaniem się na tę okoliczność i liczyć na przychylność sądu.

Adam Hofman o tym, jak reaguje PO na aresztowanie Gawłowskiego

Sporo zatem ostatnio dzieje się na linii prokuratura - sądy - Sejm, również w innych kwestiach. O ile sprawy Petru i Gasiuk-Pihowicz wydają się na pierwszy rzut oka dość błahe (w przypadku Petru to tylko prywatny akt oskarżenia, a sprawa Gasiuk-Pihowicz to nawet nie postępowanie karne a pozew cywilny skierowany przeciwko niej przez byłego ministra skarbu w rządzie PiS Dawida Jackiewicza)
, chodzi jednak o coś innego - o tendencję do obchodzenia się przez rządzącą większość z politykami opozycji znacznie ostrzej niż ze swoimi kolegami.

Wystarczy przypomnieć sprawę senatora Koguta z PiS (któremu postawiono podobne zarzuty co Gawłowskiemu) - wówczas Senat, zdominowany przez jego partyjnych kolegów, nie zgodził się na zatrzymanie i tymczasowy areszt. Chociaż zirytowało to Jarosława Kaczyńskiego - i to tak bardzo, że napisał w tej sprawie list do partii - to jednak fakty są nieubłagane: senator PiS nie może zostać aresztowany, a poseł PO jak najbardziej. Sejm uchronił przed odpowiedzialnością karną również Dominika Tarczyńskiego i Patryka Jakiego z rządzącej koalicji, nie zgadzając się na uchylenie im immunitetów.

Celem immunitetu jest zapewnienie parlamentarzystom niezależności - ochrona ich przed niesłusznymi oskarżeniami czy choćby próbami wywierania na nich presji przez organy ścigania. Problem w tym, że w obecnej sytuacji polityczno-prawnej to się nie sprawdza. To partia rządząca, mająca większość w Sejmie, kontroluje - rękami ministra Ziobry - prokuraturę, a to prokuratura z reguły wnioskuje o uchylenie immunitetu. Posłowie PiS zgadzają się z prokuraturą i kółko się zamyka. Tarczyński, Jaki, Kogut - ocaleni od postawienia w stan oskarżenia, Gawłowski, Petru i (być może) Neumann - pod sąd. Oby był to jeszcze sąd niezawisły i bezstronny, bo na bezstronne zachowanie samych parlamentarzystów nie ma co liczyć.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)