PolskaProkuratura: przeszukania ABW były zasadne

Prokuratura: przeszukania ABW były zasadne

Przeszukania ABW u czterech osób związane ze sprawą płatnej protekcji przy weryfikacji WSI prowadzone był w oparciu o rzetelny materiał dowodowy, wielokrotnie weryfikowany - zapewniali podczas posiedzenia komisji sprawiedliwości przedstawiciele prokuratury i Agencji.

26.05.2008 | aktual.: 26.05.2008 14:13

Posiedzenie komisji zwołano na wniosek PiS po akcji ABW, która dwa tygodnie temu przeszukała mieszkania dwóch członków komisji weryfikacyjnej Piotra Bączka i Leszka Pietrzaka oraz Aleksandra L. i Wojciecha S., którym postawiono w tej sprawie zarzuty. Na posiedzenie został zaproszony Bączek.

PiS złożyło też inne wnioski związane z tą sprawą. Chce m.in. wyjaśnienia incydentu z dziennikarzami TVP, do którego doszło podczas przeszukania u Bączka. Funkcjonariusze ABW odebrali im kamerę i - według ich relacji - w sposób uwłaczający przeszukali; sprawa ta ma być jednym z tematów piątkowego posiedzenia komisji.

Nie ma podstaw by twierdzić, że przeszukania ABW u czterech osób w sprawie płatnej protekcji przy weryfikacji WSI były bezpodstawne - mówił przed komisją prokurator krajowy Marek Staszak. Organy ścigania nie działały po omacku. Materiał dowodowy był wieloźródłowy, wielokrotnie weryfikowany - zapewniał zastępca szefa ABW Jacek Mąka.

Powiedział także posłom, że o sprawie wielokrotnie informowany był zarówno prezydent jak i premier i odpowiednie organa. Nie zgodził się też z wypowiedzią Antoniego Macierewicza (posła PiS, b. szef kontrwywiadu wojskowego i komisji weryfikacyjnej WSI), że cała sprawa to prowokacja b. funkcjonariuszy WSI z udziałem ABW. Proszę mi wierzyć, że w świetle mojej wiedzy myli się pan - oświadczył wiceszef Agencji. Dodał, że świadczy o tym "bogaty materiał", którego nie może ujawnić.

Staszak poinformował natomiast, że podczas przeszukań 11 w sumie mieszkań wszystkich czterech osób, zabezpieczono "znaczną ilość" dokumentów, w tym niejawnych, które obecnie podlegają weryfikacji. Nie potwierdził też ani nie zaprzeczył by ABW stosowała jakieś środki operacyjne wobec członków komisji weryfikacyjnej w związku z tą sprawą - zastrzegając, że podejmowanie takich działań jest informacją ściśle tajną. Pytał o to kilkakrotnie Macierewicz.

Skąd ma pan takie informacje? - zwracał się do Macierewicza. Określił też pytania dotyczące stosowania środków operacyjnych wobec członków komisji "figurami retorycznymi a nie uczciwymi stwierdzeniami".

Posłowie nawiązywali też do treści postanowienia o przeszukaniu u Bączka. Chodziło o jego uzasadnienie, z którego wynika, że miało ono również związek z ujawnieniem pracownikom Agory informacji stanowiących tajemnicę państwową w postaci treści aneksu do raportu o działalności WSI.

Dlaczego nie dokonano przeszukań w Agorze (wydawcy m.in. Gazety Wyborczej) - pytał Macierewicz, zaznaczając, że niepodjęcie takich działań było swoistym ostrzeżeniem dla spółki.

Zarówno Staszak jak i Mąka podkreślali jednak, że zebrany w sprawie materiał dowodowy nie uzasadniał podjęcia - na tym etapie śledztwa - takich czynności.

To działanie na korzyść Agory ze złamaniem wszelkich podstaw prawnych jest dla mnie tak bulwersujące, że uważam, że będzie trzeba wystąpić w tej sprawie o powołanie komisji śledczej - mówił dziennikarzom tuż po posiedzeniu Macierewicz.

Staszak poinformował także podczas posiedzenia komisji, że żadna z czterech osób, u których były przeszukania, nie złożyła podczas ich trwania uwag do działań ABW. Zarzucił też Macierewiczowi, że mówi nieprawdę, twierdząc, by Leszkowi Pietrzakowi uniemożliwiono dobranie innej osoby (świadka) podczas przeszukania. Przyznał równocześnie, że po akcji ABW do prokuratury wpłynęły zażalenia.

Sam Bączek powiedział, że złożył do Prokuratury Krajowej zażalenie na działania ABW; wcześniej też informował o doniesieniu na szefa Agencji Krzysztofa Bondaryka. Przewodniczący komisji Ryszard Kalisz zezwolił mu również na zadawanie pytań prokuratorom i przedstawicielom ABW, podkreślając równocześnie, że będą one traktowane jako pytania posła wnioskodawcy Arkadiusza Mularczyka.

Po posiedzeniu komisji Bączek mówił dziennikarzom, że jedyną nowością dla niego było to, że prokuratura prowadzi śledztwo w tej sprawie od 7 grudnia 2007 r. Oznacza to, że od pół roku byłem śledzony, inwigilowany, podsłuchiwany - dodał. Według niego wiązać może się z tym też to, że kilka miesięcy temu był fotografowany przez nieznane osoby - jak myślał dziennikarzy. Zaznaczył także, że w ostatnim czasie jeden z członków komisji weryfikacyjnej miał dziwną usterkę w aucie - w wyniku, której odpadło mu koło.

ABW przeszukała dom Bączka i mieszkanie Pietrzaka, a także Aleksandra L. i Wojciecha S. 13 maja br. Członkom komisji weryfikacyjnej nie postawiono zarzutów, przesłuchano ich w charakterze świadków.

Aleksander L., b. oficer służb specjalnych PRL, i Wojciech S. - dziennikarz usłyszeli są podejrzani o żądanie od żołnierza b. WSI 200 tys. zł za załatwienie mu pozytywnej weryfikacji.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)