Prokuratura o wypadku z udziałem Aleca Baldwina. Zarzuty "niewykluczone"
Prokuratura badająca sprawę tragicznego wypadku na planie filmu "Rust" nie wyklucza postawienia zarzutów karnych w związku ze sprawą. W wyniku zdarzenia Alec Baldwin oddał strzał z broni, która miała być rekwizytem. Zginęła autorka zdjęć do filmu Halyna Hutchins. Ranny został też reżyser.
Prokuratura z Santa Fe w Nowym Meksyku badająca sprawę wypadku na planie filmu "Rust" nie wyklucza, że w związku ze sprawą postawione zostaną zarzuty karne.
O śledztwie w rozmowie z "New York Times" opowiadała prokurator Mary Carmack-Altwies. Jak poinformowała, obecnie śledczy skupiają się na analizie balistycznej pocisku wystrzelonego z broni, którą trzymał Alec Baldwin. - Na planie filmu była ogromna liczba kul i musimy dowiedzieć się, jakie to pociski - powiedziała.
Prokuratura: to nie był rekwizyt
Carmack-Altwies zaznaczyła również, że błędnym jest określenie stosowane w mediach w stosunku do broni, z której strzelał Baldwin. Jak podkreśliła, nie był to rekwizyt, tylko prawdziwy rewolwer. - To była broń odpowiednia dla epoki, w której osadzona jest akcja filmu - powiedziała.
Prokurator poinformowała również, że w dalszym ciągu trwają przesłuchania świadków zdarzenia. - Najprawdopodobniej będziemy potrzebować tygodni, jeśli nie miesięcy do zebrania wszystkich zeznań, które pozwolą nam na doprowadzenie śledztwa do końca - powiedziała.
Pierwsze doniesienia o wypadku z udziałem Aleca Baldwina pojawiły się w mediach w piątek 22 października. Z raportów śledczych wynika, że aktor dostał od asystenta planu zdjęciowego broń, która miała być bezpieczna. W scenie, w której pada strzał gwiazdor, celował wprost w kamerę, za którą stała Halyna Hutchins i reżyser filmu Joel Souza. Okazało się, że broń była naładowana ostrą amunicją. Operatorka zmarła wskutek odniesionych ran, a Souza z poważnymi obrażeniami trafił do szpitala.