Prokuratura o ekshumacjach: ciała mogły zostać zamienione
Powodem przeprowadzenia poniedziałkowej i wtorkowej ekshumacji ciał ofiar katastrofy smoleńskiej były podejrzenia, że ciała mogły zostać zamienione - podała prokuratura wojskowa. Będą kolejne ekshumacje.
Polecamy również: Przepychanki na Powązkach - zobacz zdjęcia
Wojskowy prokurator okręgowy w Warszawie Ireneusz Szeląg poinformował, że wniosek, że mogło dojść do zamiany ciał, opierał się zarówno na dokumentacji wytworzonej przez Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej, jak i ekspertyzach wykonywanych przez polskich biegłych. Dodał, że badania były bardzo skrupulatne i opierały się m.in. na analizie "wzajemnej korelacji ciał, fragmentów ciał" i badaniu miejsca zdarzenia.
Jak powiedział Szeląg, w maju br. wpłynęła partia materiałów z Rosji, tłumaczonych sukcesywnie w kolejnych miesiącach "która definitywnie pozwoliła prokuratorom uznać, że wątpliwości co do tożsamości tych osób nie da się rozwiać w żaden inny sposób, jak poprzez dokonanie ich ekshumacji i ponowne badanie".
Jak poinformowali wojskowi prokuratorzy, badania genetyczne ekshumowanych ciał będą przeprowadzane w dwóch niezależnych ośrodkach w Bydgoszczy i we Wrocławiu; niezależnie od siebie. Decyzje o ekshumacjach zostały podjęte z urzędu, w przypadku Anny Walentynowicz występowała o to też rodzina. Szeląg dodał, że sekcje zwłok przeprowadzone zostaną przez te same zespoły biegłych (podobnie jak w przypadku trzech innych, wcześniej ekshumowanych ofiar katastrofy - przyp.red.) gdyż, jak wyjaśnił, ważna jest m.in. metoda przeprowadzenia badan i doświadczenie. W ich trakcie pobrane zostaną próbki, m.in. do badań toksykologicznych i genetycznych.
Prokuratorzy nie chcieli oficjalnie potwierdzić nazwiska drugiej ekshumowanej osoby, wcześniej media podawały, że chodzi o Teresę Walewską-Przyjałkowską.
Kolejne ekshumacje
Płk Szeląg dodał, że "niestety analiza zgromadzonego materiału dowodowego wskazuje, że wątpliwości dotyczą jeszcze dwóch par ciał ofiar katastrofy". Dlatego w tych przypadkach prokuratura również zdecydowała o potrzebie ekshumacji, zaś rodziny tych czterech ofiar zostały już o tym poinformowane. - W tej chwili trwają czynności organizacyjne zmierzające do ustalenia terminów tych ekshumacji - powiedział.
Prokuratorzy nie ujawniają danych ofiar, które mają być ekshumowane. - Rodziny prosiły przedstawicieli prokuratury o jak najdalej idącą dyskrecję, zarówno co do tożsamości, jak i terminów - zaznaczył płk Szeląg.
- Przewidujemy, że planowane ekshumacje i sekcje zwłok uda się przeprowadzić do grudnia tego roku; zaś biegli wydadzą całościowe opinie w ciągu trzech lub czterech miesięcy od momentu badań - zaznaczył prokurator.
Do rozpoznania przez prokuraturę pozostają jeszcze dwa wnioski w sprawie ekshumacji ciał Tomasza Merty i Stefana Melaka. - Ekshumacje, które mają się odbyć, nie są w zakresie tych dwóch wniosków - zaznaczył prokurator wojskowy.
Ekshumacje Wassermanna, Gosiewskiego i Kurtyki
Już wcześniej w śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej wojskowa prokuratura dokonała ekshumacji trzech ofiar tragedii - Zbigniewa Wassermanna, Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtyki.
Prokuratura otrzymała opinie dotyczące ciał Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtyki; biegli nie kwestionują katastrofy lotniczej jako przyczyny ich śmierci - poinformował szef WPO płk Ireneusz Szeląg. Dodał, że opinie są aktualnie analizowane, zostaną także udostępnione rodzinom ofiar i ich przedstawicielom ustawowym. Zaznaczył, że są to szczegółowe dokumenty, zawierające odpowiedzi na wszystkie zadane przez prokuraturę pytania, i że są to także dane wrażliwe, stanowiące dobra osobiste zmarłych i ich rodzin.
- Jakkolwiek biegli w wydanej opinii opisali istniejące nieprawidłowości dokumentacji sądowo-lekarskiej wytworzonej w Rosji, to jednak stwierdzili, że mankamenty nie podają w wątpliwość głównych wniosków opinii dotyczącej przyczyn i okoliczności śmierci - oświadczył Szeląg. Jak powiedział, polscy biegli stwierdzili, że obrażenia obydwu ofiar są charakterystyczne dla katastrofy lotniczej.
Polscy prokuratorzy w Smoleńsku i w Moskwie
Grupa polskich prokuratorów prowadzi obecnie czynności w Smoleńsku, kolejna ekipa wyjechała do Moskwy. Będą wykonywać m. in. uzupełniające czynności oględzin wraku i elementów samolotu - poinformowała wojskowa prokuratura okręgowa, prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej.
Jak powiedział płk Szeląg, we wniosku o pomoc prawną do Federacji Rosyjskiej szczegółowo określono zakres postulowanych badań, czynności, metod badawczych, jak też użytego przez polskich biegłych sprzętu. Wyjaśnił także, że wylot kolejnej ekipy do Moskwy jest realizacją "innego wniosku o pomoc prawną, w którym postulowano o przesłuchanie 13 osób w charakterze świadków. Dodał, że część z tych osób już była przesłuchiwana, głownie są to osoby służb nadzoru ruchu lotniczego.
- Konieczność ponownego przesłuchania tych świadków wynika z analizy przeprowadzonej przez zespół biegłych, który na podstawie polskiego materiału dowodowego, dokumentacji nadesłanej z Federacji Rosyjskiej, w tym również treści przesłuchań tych świadków, uznali, że zachodzi konieczność wyjaśnienia pewnych kwestii albo uszczegółowienia pewnych informacji - wyjaśnił płk Szeląg.
Prokuratura przewiduje, że termin wykonania wszystkich czynności przez oba zespoły - w Smoleńsku i Moskwie - "może zmieścić się w czterech tygodniach".
Dotychczas polscy prokuratorzy i biegli siedmiokrotnie wyjeżdżali do Rosji w związku z prowadzonym przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie śledztwem w sprawie katastrofy smoleńskiej. Po raz ostatni - na przełomie lipca i sierpnia - do Smoleńska udała się licząca 13 osób grupa specjalistów. Do Rosji poza prokuratorem i biegłymi, pojechali wtedy m.in. przedstawiciele Sztabu Generalnego, Żandarmerii Wojskowej, Szefostwa Transportu i Ruchu Wojsk oraz Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych.
Zadaniem grupy było m.in. wykonanie pomiarów szczątków samolotu w Smoleńsku przez biegłych z dziedziny lotnictwa, a także wojskowych logistyków, którzy mają za zadanie zaplanować i przeprowadzić operację transportu wraku do Polski. Ponadto polski prokurator przywiózł wtedy z Moskwy przeszło tysiąc próbek biologicznych ofiar katastrofy smoleńskiej wykorzystywanych do badań DNA.
Polskie śledztwo dotyczące katastrofy smoleńskiej jest przedłużone obecnie do 10 października. Prokurator generalny Andrzej Seremet mówił w końcu czerwca, że realnym terminem zakończenia postępowania Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie w tej sprawie jest 10 kwietnia przyszłego roku.