PolskaProkuratura nie wznowi śledztwa ws. "lewych" legitymacji Żandarmerii

Prokuratura nie wznowi śledztwa ws. "lewych" legitymacji Żandarmerii

Nie ma podstaw do wznowienia umorzonego
prawomocnie śledztwa w sprawie legitymacji Żandarmerii Wojskowej,
wystawianych wbrew przepisom niektórym generałom oraz cywilom -
poinformowała Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Według
doniesień prasowych, dzięki tym dokumentom można było unikać
policyjnych kontroli na drogach.

18.04.2006 | aktual.: 18.04.2006 11:50

W czerwcu 2004 r. śledztwo zostało prawomocnie umorzone; nie ma na dziś żadnych nowych okoliczności, które pozwalałyby je wznowić - powiedział wojskowy prokurator okręgowy płk Piotr Wojnowski. Dodał, że decyzja prokuratury wynikała z oceny zgromadzonego materiału dowodowego. Prokurator dokonał oceny i wydał postanowienie o umorzeniu postępowania z powodu znikomej szkodliwości społecznej czynu - oświadczył Wojnowski.

Całą sprawę - wcześniej nieznaną opinii publicznej - ujawniło wtorkowe "Życie Warszawy". Według gazety, w latach 1997-2000 Komenda Główna Żandarmerii Wojskowej wystawiła bezprawnie 56 legitymacji różnym osobom, w tym obecnemu szefowi Sztabu Generalnego gen. Franciszkowi Gągorowi. "Legitymacje te pomagają wyjść z opresji podczas policyjnej kontroli. Istnieje bowiem niepisana zasada, że policja nie wystawia mandatów za naruszenie przepisów żandarmom, podobnie jak funkcjonariuszom BOR czy ABW" - podkreśla "ŻW".

Wystawienie takiej legitymacji przez funkcjonariusza publicznego osobie do tego nieuprawnionej jest przestępstwem poświadczenia nieprawdy, zagrożonym karą do 5 lat więzienia (do 8 lat, jeśli sprawca działa w celu korzyści majątkowej).

Sprawa wydała się, gdy w 2001 r. aresztowano Zbigniewa Farmusa (podejrzanego o korupcję asystenta ówczesnego wiceministra obrony Romualda Szeremietiewa), który miał właśnie taką legitymację.

Śledztwo w tej sprawie prowadzono od czerwca 2003 r. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła zarzuty wystawiania dokumentów poświadczających nieprawdę byłym komendantom żandarmerii gen. Alfonsowi Kupisowi i gen. Jerzemu Słowińskiemu. Zarzuty podżegania ich do wydania tych dokumentów postawiono także "obdarowanym", w tym Gągorowi oraz kilku innym generałom, m.in. b. dowódcy Wojsk Lotniczych i Obrony Powietrznej, a także b. prezesowi Wojskowej Agencji Mieszkaniowej.

Ostatecznie śledztwo umorzono z powodu "niskiej szkodliwości społecznej popełnionych czynów". Według "ŻW", śledztwo rozpoczął i zarzuty przedstawił prokurator w stopniu majora. "Sprawę przejął oddelegowany z Krakowa porucznik, który po roku podpisał decyzję o umorzeniu postępowania" - podała gazeta. W uzasadnieniu decyzji napisano, że legitymacje wydawano jako "dokumenty o charakterze okolicznościowym, honorowym, bądź jako dokumenty o przeznaczeniu służbowym do wykorzystania przez żołnierzy i osoby cywilne zatrudnione w sekretariacie ministra obrony narodowej i gabinecie szefa Sztabu Generalnego podczas kontaktów z przedstawicielami służb mundurowych".

Obecny komendant żandarmerii zapewnia, że jej legitymacje mają wyłącznie żandarmi.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)