Prokuratura doniosła na samą siebie w internecie
Prokuratura Okręgowa w Łodzi krytyki się nie boi. Publicznie mówi o swoich błędach. W internecie opublikowała protokoły z wewnętrznej kontroli. Chwalić się nie ma czym. Z dokumentu wynika m.in., że prokuratorzy są niechlujni i leniwi, nie wysyłają listów gończych, pochopnie i niewłaściwie stawiają zarzuty, mają "okresy bezczynności", przewlekle prowadzą postępowania i kiepsko współpracują z policją.
10.02.2009 08:37
Na ślad rozbrajającej spowiedzi łódzkiej prokuratury wpadł Krzysztof O., łodzianin, podejrzany o rozboje i wymuszenia haraczy. - Tak śledzili, że donieśli na samych siebie. Nic tylko odwołanie za odwołaniem na niedorajdów pisać - rechotał do słuchawki.
Wczoraj, gdy zainteresowaliśmy sprawą Ministerstwo Sprawiedliwości, tekst zniknął z sieci. Wcześniej można było w nim przeczytać informacje dotyczące wizytacji jednostek Prokuratury Okręgowej w Łodzi w latach 2003-2007. Do sieci materiały wprowadził prokurator Jacek Pakuła, naczelnik wydziału IV do spraw informatyzacji i analiz. Nie widzi w tym niczego niewłaściwego. Tłumaczy, że informacje o kontrolach nie są tajne. Dodaje, że działał zgodnie z wymogami ustawy o dostępie do informacji publicznej.
- W tym dokumencie nie ma nic nieprawdziwego. Nie ukrywamy naszych błędów. Po to są kontrole, aby wykryć nieprawidłowości i zmobilizować się do poprawy - mówi Jacek Pakuła.
Łódzkiej nadgorliwości dziwią się koledzy z innych prokuratur w kraju. Albo nie publikują sprawozdań z własnych kontroli, albo podają jedynie suche statystyki. Prokuratura Apelacyjna w Lublinie w ogóle w BIP nie ma działu: "Statystyki, sprawozdania, kontrole". - A to dlatego, że nie musimy publikować takich informacji. To nasze wewnętrzne sprawy. Nie chcę oceniać kolegów z Łodzi, ale chyba popadli w skrajność - mówi prokurator Cezary Maj, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie.
Podobnie zareagowała Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
- Ustawa o dostępie do informacji publicznej nie nakazuje publikacji informacji o wewnętrznych sprawach instytucji. Udostępnianiu podlegają efekty kontroli, ale instytucji zewnętrznych, np. NIK. Gdyby dziennikarz wystąpił o sprawozdanie z naszych kontroli wewnętrznych, odmówiłbym albo udzielił informacji w ograniczonym zakresie, wskazując np. liczbę kontroli czy ewentualnie nazwy kontrolowanych prokuratur - mówi rzecznik prokuratury Mateusz Martyniuk. Krzysztof Bukowiecki, prokurator okręgowy w Łodzi, przyznaje, że ktoś mógł rzeczywiście przedobrzyć. - Ale wnioski o ujawnieniu tajemnicy służbowej są zbyt daleko posunięte. Tak szeroko został zinterpretowany zapis ustawy, obecnie w BIP jest wersja okrojona - mówi Krzysztof Bukowiecki.
Szczerości łódzkich prokuratorów przyjrzą się prawnicy Ministerstwa Sprawiedliwości. Prokurator Katarzyna Szeska, rzecznik prokuratora generalnego, tłumaczy, że trzeba sprawdzić, czy w Łodzi nie doszło do nadinterpretacji zapisów ustawy o dostępie do informacji publicznej.
Magdalena Hodak