Trwa ładowanie...
d48x26m
Profesor Pyrć: "Koronawirus zostanie z nami już na zawsze"

Profesor Pyrć: "Koronawirus zostanie z nami już na zawsze"

Gościem programu "Newsroom" WP był prof. Krzysztof Pyrć. Wirusolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego pytany był o prognozę po pandemii. - Koronawirus to jest taki wirus, który zostanie z nami na zawsze? - dopytywał prowadzący Patrycjusz Wyżga. - Ja bym zakładał, że on skończy jak wszystkie wirusy pandemiczne, czyli z nami zostanie. Jeżeli popatrzymy na pozostałe koronawirusy, tzw. sezonowe, które zakażają nas co roku, to one też prawdopodobnie kiedyś spowodowały pandemię. Pewnie ze względu na mniejszą mobilność, to było mniej zauważone, przeszło trochę obok, ale z nami zostały - przekazał prof. Pyrć. Lekarz przytoczył też przykład z początku XX wieku. - W 1918 roku zaczęła się gigantyczna pandemia grypy hiszpanki i ten wirus też od razu nie zniknął. Został z nami do lat 50 XX. wieku. Podobnie może wyglądać to tutaj. Jeżeli się zaszczepimy to ten wirus będzie krążył, ale przestanie być tak niebezpieczny - ocenił naukowiec z UJ.

Myśli pan, panie profesorze, że koRozwiń

Transkrypcja:

Myśli pan, panie profesorze, że koronawirus ten, z którym my teraz walczymy na całym świecie, który się w Wuhan pojawił pod koniec 2019, to jest taki wirus, który z nami zostanie na zawsze - on będzie znikał, będzie trochę uśpiony, potem będzie do nas wracał - jak to może wyglądać? Ja bym zakładał, że on skończy tak samo jak wszystkie wirusy pandemiczne, czyli z nami zostanie. Jeżeli popatrzymy na pozostałe koronawirusy, te tak zwane sezonowe, czyli te gatunki, które co roku nas zakażają, mamy 4 takie gatunki, one powodują u nas przeziębienie - one kiedyś też prawdopodobnie spowodowały pandemię. Pewnie ze względu na mniejszą mobilność to było niezauważone i gdzieś przeszło bokiem, natomiast one wszystkie spowodowały pandemię i one z nami zostały. Natomiast to są hipotezy. Jeżeli popatrzymy na fakty, spojrzyjmy na grypę hiszpankę. W 1918 roku zaczęła się gigantyczna pandemia, która ogarnęła cały świat. Szacuje się liczbę zgonów od 40 do 100 milionów osób, które nie przeżyły niestety tej choroby. Natomiast ta pandemia, ten wirus nie zniknął wcale po ty 1819 roku, on został z nami do końca lat 50. Ten wirus zakażał nas co roku i stał się wirusem endemicznym, który krążył wśród ludzi i powodował, okej, ciężką chorobę, natomiast już nie tak ciężką. I prawdopodobnie też tutaj można zakładać, że tak będzie to wyglądało, że jeżeli my się zaszczepimy, jeżeli będziemy mieli tą odporność, to ten wirus będzie krążył, natomiast przestanie być tak niebezpieczny. A z czasem prawdopodobnie złagodnieje, tak jak cześć koronawirusów, które widać, że dostosowują się do tego, żeby jak najlepiej powodować przeziębienie, a niekoniecznie zapalenie płuc. Bo to jest jednak z punktu widzenia wirusa korzystniejsze powodowanie przeziębienia - on się wtedy łatwiej przenosi - niż wysokiej gorączki i ciężkiej choroby. Jak rozmawiam z mądrymi ludźmi, a właśnie w tej sekundzie taka sytuacja ma miejsce, to czasami pytam o różne trudne słowa, pani profesorze. "Latentny" - czy wirus koronawirusa, tego koronawirus, może być takim właśnie - rozumie, że to jest uśpiony, tak? To dokładnie coś takiego znaczy? Czy ten właśnie taki może być. W przypadku koronawirusów nie stosuje się tego słowa. Letencja to jest na przykład przy wirusie opryszczki. Tutaj mamy taką sytuację, że wirus jest uśpiony w naszych komórkach i raz na jakiś czas, kiedy jesteśmy osłabieni, kiedy pojawiają się stresory, on się uaktywnia i wtedy mamy to takie charakterystyczne zimno. Innym przykładem latencji to może być wirus ospy wietrznej, który uaktywnia się, to już znacznie rzadziej na szczęście, ale w postaci półpaśca. O jakby latentny jest uśpiony w naszych komórkach i on może w takiej formie... W przypadku koronawirusa taki mechanizm nie istnieje.
d48x26m
d48x26m
Więcej tematów