Prof. Zalewski dla WP o śmierci płk. Berdychowskiego: nie pasował do profilu samobójcy. To niepokojące
- Profil psychologiczny, zachowanie i stosunek do bliskich nie wskazywały na to, że pułkownik Berdychowski może popełnić samobójstwo - mówi w rozmowie z WP kierownik Zakładu Kryminologii na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego, profesor Wojciech Zalewski. Ekspert dodaje, że na tym etapie śledztwa nie można również wykluczyć upozorowanego samobójstwa.
18.02.2016 | aktual.: 18.02.2016 15:51
WP: Profesjonalista, człowiek opanowany, spokojny, pogodny, a jednocześnie wymagający, typ fightera - tak o pułkowniku Sławomirze Berdychowskim mówili bliscy współpracownicy. Czy ktoś o takiej charakterystyce pasuje do opisu samobójcy?
- Odpowiedź może być jedna - nie. Profil psychologiczny, zachowanie i stosunek do bliskich nie wskazywały na to, że pułkownik Berdychowski może popełnić samobójstwo. Akty targnięcia się na własne życie mają przeważnie miejsce, gdy osoba cierpi na depresję, lub np. jeżeli mówimy o typie osobowości cyklofrenicznej. Wówczas widzimy objawy, na podstawie których możemy coś takiego przewidywać. Tymczasem w tym przypadku wydaje się jednak, że nic takiego nie miało miejsca. Był to człowiek sukcesu, który cieszył się dobrym zdrowiem i uporządkowaną sytuacją życiową.
WP: Czy w takim razie są jakieś okoliczności, które mogły sprawić, że taka osoba targnęła się na własne życie?
- Sprawę znam jedynie z przekazów medialnych, a na dodatek w tym przypadku niewiele jest wiadomo, więc możemy tylko spekulować. Wśród takich okoliczności można wymienić trudną sytuację życiową lub osobistą, szantaż lub załamanie nerwowe. W ostatnim czasie nasiliło się również zjawisko wymuszeń odszkodowań z tytułu ubezpieczeń, w których ludzie pozorują wypadek, by zapewnić byt swojej rodzinie. W przypadku pułkownika Berdychowskiego nie słychać jednak o żadnej z tych okoliczności. Dlatego nie możemy w tym momencie wykluczyć, że mogło to być również upozorowane samobójstwo.
WP: Pojawiło się już kilka teorii. Jedna mówi, że po odejściu z AGAT-u nie widział on dla siebie miejsca. Z drugiej strony ukończył niedawno kurs generalski, który traktowany jest jako przepustka do dalszych awansów. Nawet w spekulacjach brakuje spójności.
- Byli wojskowi, szczególnie tego kalibru, to ludzie, którzy świetnie radzą sobie poza wojskiem. Znajdują pracę w różnych zagranicznych agencjach typu Blackwater, gdzie są wręcz poszukiwanymi specjalistami o wysokiej wartości. Na przykładzie województwa pomorskiego mogę powiedzieć, że taką drogę kariery obiera wielu oficerów FORMOZ-y. Poza wojskiem też można się spełniać i bardzo dobrze zarabiać. Dlatego te spekulacje również nie pasują do profilu samobójcy. Proszę pamiętać, że ludzie w tych jednostkach rekrutuje się według określonego klucza. To nie mogą być jednostki labilne emocjonalnie. To są ludzie bardzo stabilni, a tacy nie popełniają samobójstw.
WP: Jedna z tez mówi również o ukrytym PTSD, czyli zespole stresu bojowego.
- Myślę, że gdyby pułkownik Berdychowski cierpiałby na PTSD, to byłyby widoczne symptomy tego zespołu. Poza tym człowiek o tak dużej samoświadomości i stabilności emocjonalnej widząc, że coś złego się z nim dzieje poddałby się zapewne odpowiedniej terapii. Tych ludzi szkoli się do gry zespołowej i samooceny. Dlatego moim zdaniem, to też nie pasuje do profilu samobójcy.
WP: Wspomniał pan o tym, że w tym przypadku nie można odrzucić tezy upozorowanego samobójstwa. Czy w dobie dzisiejszej techniki i badań można wykluczyć ze 100 procentową pewnością udział osób trzecich i orzec samobójstwo?
- To jest bardziej kwestia kryminalistyki, niż kryminologii. W świetle wiedzy, którą posiadam mogę stwierdzić, że z dużą dozą prawdopodobieństwa da się to określić. Trzeba pamiętać jednak, że na podstawie samych śladów biologicznych, chemicznych czy fizycznych znalezionych na miejscu zdarzenia tworzymy pewną wersję zdarzenia i hipotezę. 100 procentowej pewności nigdy nie ma, ale możemy mówić o wysokim prawdopodobieństwie.
WP: 16 czerwca 2012 roku zastrzelił się również generał Sławomir Petylicki - założyciel i dwukrotny dowódca jednostki specjalnej GROM. Prywatnie przyjaciel pułkownika Berdychowskiego. To kolejna osoba, która nie pasowała do profilu samobójcy.
- W tamtej sprawie było również bardzo dużo wątpliwości. Był to człowiek stabilny emocjonalnie, niepasujący do profilu samobójcy. Nie jestem blisko tych spraw, ale są one niepokojące.