Prof. Strzembosz o nowej KRS: katastrofa. "Będą protesty"
Prezydent wręczy im kulawy dekret, ale przyjdzie moment, kiedy trzeba będzie sprawdzić merytoryczne kwalifikacje kandydatów - powiedział prof. Adam Strzembosz o sędziach, których będzie wskazywać nowa Krajowa Rada Sądownictwa. Jego zdaniem upolitycznione środowisko sędziowskie w przyszłości będzie musiało przejść weryfikację.
09.03.2018 | aktual.: 25.03.2022 12:57
- Jeżeli nowa KRS spełni wszystkie oczekiwania ministra Ziobry, to będzie katastrofa. Będziemy mieli upolitycznione sądownictwo, które będzie wymagało większej weryfikacji - stwierdził były wiceminister sprawiedliwości na antenie RMF FM.
Jego zdaniem możliwa jest nowa fala protestów przeciwko zmianom wprowadzanym przez PiS. Zaznaczył, że protestujący mogą wyjść na ulice, kiedy "skondensują się różne sprawy, które będą ludzi boleć".
Nieważne wyroki?
Zaznaczył, że w przyszłości, kiedy PiS straci władzę, konieczna będzie ponowna ocena wskazanych przez nową KRS sędziów. - Będzie pewnie musiała być powołana w ramach tej prawdziwej Krajowej Rady Sądownictwa jakaś komisja, która weźmie na warsztat materiały, którymi posługiwała się ta "krajowa rada kulawa" - mówił prof. Strzembosz.
Przyznał, że będzie to trudne zadanie, ale potrzebne będzie rozróżnienie, którzy sędziowie faktycznie mają kompetencje do pracy, a którzy zostali nominowani z klucza politycznego.
Pytany, o to, czy wyroki wydawane przez taki sędziów będą ważne, odpowiedział, że one będą musiały być "w jakimś trybie poddane weryfikacji". - Już nam zaoferowano nadzwyczajną rewizję, która co prawda jest bardzo nieciekawą koncepcją prawną, ale może się kiedyś przyda właśnie do weryfikowania orzeczeń wydawanych przez tych "kulawych" sędziów, bo wybranych w "kulawy" sposób - stwierdził gość RMF FM.
Zastrzegł, że wszystko zależeć będzie od sytuacji politycznej i tego, w jaki sposób działać będzie teraz KRS.
"Co z Piłsudskim?"
Były przewodniczący Trybunału Stanu odniósł się również do tzw. ustawy degradacyjnej. - Rozpatrzyłbym kwestię pana marszałka Piłsudskiego. Miał wprawdzie wielkie zalety w odzyskaniu przez Polskę niepodległości, ale to co się stało w maju 1926 roku było zamachem na legalną władzę - ironizował.
Jednocześnie przyznał, że niepociągnięcie do odpowiedzialności gen. Wojciecha Jaruzelskiego za wprowadzenie stanu wojennego było porażką wymiary sprawiedliwości w wolnej Polsce. - Byłem przewodniczącym Trybunału Stanu, kiedy Sejm przeprowadził całe postępowanie przeciwko generałowi Jaruzelskiemu i podjął uchwałę o skierowanie sprawy do Trybunału Stanu. Ale wtedy pewna osoba celowo przetrzymywała wykonanie tej uchwały - tłumaczył prof. Strzembosz.
Dodał, że kiedy do władzy doszedł SLD to ustawę uchylił. - Gdyby nie było tych zahamowań i sprawa trafiałby do Trybunału Stanu, Sejm nie mógłby tej sprawy wycofać. Jakieś orzeczenie by zapadło. Pewnie uniewinniające, bo by zmieniono skład trybunału - powiedział gość Marcina Zaborskiego.