Prof. Norbert Maliszewski: to wielki problem dla Ewy Kopacz
Rzeczniczka rządu Iwona Sulik podała się do dymisji. Premier Ewa Kopacz przyjęła już jej rezygnację - poinformowała kancelaria szefowej rządu. Zdaniem rozmówcy WP prof. Norberta Maliszewskiego to jeszcze nie gwóźdź do trumny, ale bardzo trudna sytuacja dla premier Ewy Kopacz.
Dymisja ma związek z ujawnieniem przez "Fakt", że Sulik pracując w 2014 r. w gabinecie marszałek sejmu Ewy Kopacz, doradzała posłom opozycji. - To były prywatne opinie - tłumaczyła się Sulik. Sulik wraz z ówczesnym asystentem Adamem Piechowiczem udzielali porad m.in. Przemysławowi Wiplerowi. - Tak, to on przyprowadził ją do mojego biura - przyznał Wipler, który zamówił szkolenia przed kampanią do Europarlamentu.
- Złożyłam dymisję, nie mam sobie nic do zarzucenia, ale nie chcę stawiać premier Ewy Kopacz w trudnej sytuacji w związku z artykułem w "Fakcie" - powiedziała Sulik. Piechowicz ze stanowiska głównego doradcy Prezesa Rady Ministrów podał się do dymisji już wcześniej. Premier przyjęła także jego rezygnację.
Zdaniem rozmówcy WP to jeszcze nie gwóźdź do trumny, ale bardzo trudna sytuacja dla premier Ewy Kopacz. Zwłaszcza, że jej wizerunek w ostatnim czasie nadszarpnęły liczne błędy, można było mówić wręcz o kryzysie wizerunkowym, począwszy od niefortunnej sesji w "Vivie!", po której komentowano, że premier jest słupem reklamowym. Następnie "ustawka" w programie Agaty Młynarskiej. Problemem komunikacyjnym większego kalibru było to, że Kopacz skupiona na budowaniu swojej pozycji, podczas wyborów samorządowych nie potrafiła skutecznie zmobilizować elektoratu PO.
Na koniec upadek wizerunkowej koncepcji Kopacz jako "Żelaznej Damy": - Raz występowała niczym Margaret Thatcher, a po chwili stawała się matką-Polką, która idzie na głęboki kompromis z górnikami. Ten chaos komunikacyjny sprawił, że związki zawodowe poczuły krew, powstała wśród nich postawa roszczeniowa. Teraz swoje żądania wysuwają pocztowcy, transportowcy, taksówkarze, nauczyciele - wymienia.
Prof. Maliszewski wskazuje, że rzecznik rządu to nie tylko jego twarz, ale przede wszystkim najbliższe otoczenie premier. Wymiana bliskich współpracowników po ledwie kilku miesiącach rządów to poważny problem polityczny. - Premier została sama, a ktoś przecież musi przygotować strategię na dalsze trudne miesiące protestów społecznych, pomóc Ewie Kopacz przygotować się do bardzo ciężkiej kampanii, w której PiS i PO idą łeb w łeb - wskazuje. Prof. Maliszewski zwraca uwagę, że Donald Tusk na dobre i na złe trzymał Pawła Grasia i Igora Ostachowicza, którzy byli powiernikami najgłębszych tajemnic premiera. Istnieje jednak szansa, że tę porażkę uda się przekuć w sukces, skoro dotychczasowi doradcy spisywali się tak fatalnie.
Ekspert ds. marketingu politycznego odniósł się także do środowych ustaleń "Gazety Polskiej", która napisała, że Sulik pomagała Bronisławowi Komorowski w realizacji jego nowego planu na rządzenie Polską. Prezydent w zamian obiecał jej, że za rok zajmie stanowisko prezesa telewizji publicznej. Gazeta twierdziła też, że prezydent chce zastąpić Ewę Kopacz obecnym ministrem spraw zagranicznych, Grzegorzem Schetyną.
- To nielogiczne. Dla prezydenta obecne protesty społeczne są źródłem kłopotów, utrudniają mu kampanię wyborczą, bo opozycja stara się odpowiedzialność za te kryzysy przypisać także jemu - twierdzi rozmówca WP.
Sulik została powołana na rzecznika prasowego rządu Ewy Kopacz 23 września 2014 r. Wcześniej w latach 2011-2014 była rzecznikiem prasowym oraz doradcą marszałka sejmu.
Adam Piechowicz objął funkcję głównego doradcy w Gabinecie Politycznym Prezesa Rady Ministrów 24 września 2014 r. Według informacji "Faktu", rezygnację z pracy w Kancelarii Premiera złożył w środę.
Tymczasem Przemysław Wipler podczas konferencji prasowej w sejmie potwierdził, że współpracował z Iwoną Sulik, jednak nie w formie regularnej. - To było jedno lub dwa spotkania - oświadczył. Na pytanie, ile zapłacił za współpracę, Wipler odpowiedział: - Bardzo umiarkowane kwoty. Oznajmił, że z Sulik ćwiczył m.in. wywiad dziennikarski oraz przygotowywał się do wystąpień medialnych.
Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska