Prof. Kola o pochówkach w Bykowni
4,5-hektarowy teren leśny w podkijowskiej Bykowni
powinien być dokładnie zbadany. Jest bardzo prawdopodobne, że
pochowano tam m.in. polskich oficerów z listy katyńskiej -
twierdzi prof. Andrzej Kola z Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika
w Toruniu.
Mieliśmy dużo szczęścia, znajdując już po kilku dniach badań miejsce, w którym zakopano przedmioty, należące do Polaków. Były tam m.in. buty polskich żołnierzy i oficerów, buty damskie ówczesnej produkcji polskiej lub zachodniej, monety z orzełkami, odzież w kolorze przedwojennych mundurów polskich kolejarzy, guziki z orzełkami, kalendarzyk kieszonkowy, grzebienie, szczoteczki do zębów, mydelniczka z napisem "Warszawa", metalowa plakietka sportowa z napisem "Modlin 1934" (nagroda w mistrzostwach w strzelectwie garnizonowym). Wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z pochówkami z roku 1940 - powiedział dziennikarzom prof. Kola.
Prace poszukiwawczo-pomiarowe w Bykowni ruszyły 18 października. Już pierwszego dnia natrafiono na masowe mogiły. Do dziś odnaleziono 40 (a może być nawet kilkaset). W każdej zakopano od 40 do 60 ciał.
Mogiły do ekshumacji wybieraliśmy losowo. W kilku pierwszych natrafiliśmy na ukraińskie ofiary z lat 1937-38. Gdyby to ode mnie zależało, podjąłbym decyzję o dokładnym zbadaniu całego terenu, gdyż możemy się tylko domyślać, w której części lasu chowano ofiary z lat 30., a gdzie zostali pochowani ludzie rozstrzeliwani w latach 40. - mówi profesor Kola. Przypuszcza on, że pełna ekshumacja mogłaby potrwać nawet trzy lata. (mp)