Prof. Jadwiga Staniszkis: triumwirat Gowin-Sikorski-Giertych - chodzi o przejęcie kontroli nad PO
Uważna lektura „Rzeczpospolitej” pod nowym kierownictwem (i już po wyrzuceniu Pawła Lisickiego z „Uważam Rze”) prowadzi do hipotezy, iż mamy do czynienia z dalekosiężnym planem politycznym. Chodzi o przejęcie w przyszłości kontroli nad PO przez triumwirat Gowin-Sikorski-Giertych. I – na początek – wyartykułowanie konserwatywno-narodowej platformy programowej w wersji bardzo tradycyjnej i spokojnej. Miałoby to nie tylko odebrać PiS-owi tą przestrzeń retoryczną, ale powstrzymać młodsze, nie PiS-owskie jeszcze pokolenie, którego nie może porwać tuskowa „ciepła woda w kranie” - przed identyfikacją z radykałami z ostatniego marszu 11 listopada - pisze w felietonie dla Wirtualnej Polski prof. Jadwiga Staniszkis.
Jarosław Gowin w tym trójkącie stanowi cenny zasób, bo nie tylko jest już w środku ale ma swoje realne zaplecze. Na tle ideowej miazgi i oportunizmu Platformy widać jego wyraziste poglądy i ambicje. Sikorski też jest ambitny, ale - bez własnego zaplecza. Jego kadry z MSZ to często ludzie jeszcze z czasów SLD i Kwaśniewskiego. A jego spektakularne, ale płytkie wolty intelektualne w kwestii przyszłości Europy nie budzą szacunku. Widać, że nie rozumie złożoności dzisiejszej Europy, w której jednym z kluczowych, choć ukrytych wymiarów jest sposób przeżycia problemu „formy”. Czy – jako nieteoretyzowanej praktyki jak na Południu (i w Brytanii, bo korzenie sięgają Imperium Rzymskiego). Czy – wehikułu pozwalającego przemycić własną wolę – jak król Gotów z V wieku n.e. – dostrzegający walor instytucji podbitego Rzymu zmieniających jego rozkazy w prawo. Czy wreszcie – jako idea formy w intelektualnej rewolucji nominalizmu i reformacji na Północy. Brak wiedzy ułatwia Sikorskiemu tworzenie projektów dla Europy – bez
świadomości z czym się mierzy. Ale jest po prostu śmieszny.
Giertych to – używając formuły Wirginii Woolf – osobnik "interesujący dopiero w introspekcji”. Gdy już można stworzyć anegdotę o jego przemianie – z Wszech Polaka w tradycyjnego konserwatystę. Ze wspólnym mianownikiem obu postaw, czyli instytucjonalną amatorszczyzną i naiwnością. To pozwala mu znaleźć wspólny język z Gowinem i Sikorskim. Ale równocześnie – blokuje szanse stworzenia nowoczesnej formuły racji stanu. Nie – pasywno – obronnej (podszytej oportunizmem) jak w wypadku Tuska. I nie – radykalnie obronnej w symboliczno-historycznym kostiumie, jak w main streamie PiS-u. Ale – aktywnej, łączącej wyłączenie z innowacjami instytucjonalnymi, jak próbują robić Węgrzy i Czesi.
Przewidywalny eksradykał to nudne. Cynizm też nie czyni człowieka bardziej interesującym. To charakterystyczne że Hilary Clinton z postkomunistycznej Europy odwiedzi tylko Pragę. Bo pragmatyczni Czesi okazują się być pryncypialnymi romantykami. A my – tylko oportunistami działającymi na zasadzie półśrodków.
Ewentualne przejęcie PO przez opisaną tu trójkę niewiele zmieni. Choć niestety ma szansę – jeśli uzyska wsparcie klasy politycznej, mediów i służb. Bo Palikot jako konkurent Tuska, zdolny do powstrzymania ofensywy PiS-u, okazał się – z ich perspektywy - niewypałem.
Specjalnie dla Wirtualnej Polski prof. Jadwiga Staniszkis