Trwa ładowanie...
d47d2z3
29-03-2014 15:18

Prof. Jadwiga Staniszkis dla WP.PL: Tusk nadużywa produkowania strachu

PO będzie w kampanii dalej straszyć sytuacją na Ukrainie. Przesadnie, jak wskazują specjaliści od spraw wojskowych, którzy koncentrację rosyjskich wojsk na granicy traktują jako sposób na podniesienie cen ropy. Tusk nadużywa produkowania strachu, co może być szkodliwe dla przyszłości Polski - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską socjolog prof. Jadwiga Staniszkis.

d47d2z3
d47d2z3

W spocie wyborczym PO premier Donald Tusk przekonuje, że prawdziwą stawką wyborów jest bezpieczeństwo Polski, że nasz kraj potrzebuje stabilnej pozycji w Europie, zaufania sojuszników, silnej gospodarki oraz przewidywalnego przywództwa. "Polacy chcą niezależności energetycznej, nowoczesnej armii i państwa, które da im poczucie bezpieczeństwa" - podkreślono w spocie. Jak komentuje socjolog taki sposób prowadzenia kampanii to odpowiedź na ostatnie badania społeczne, według których, choć Polacy przewidują w wyborach wygraną PiS, to równocześnie jako lepszego premiera w trudnych czasach częściej wskazują Tuska niż Kaczyńskiego.

Zdaniem prof. Staniszkis lider PO zyskał, bo w kontekście kryzysu ukraińskiego zaczął wykorzystywać elementy programu opozycji. - Mówi o polityce energetycznej, budowie gazoportu w Świnoujściu i naftoportu w Gdańsku oraz wzmocnieniu armii i przemysłu zbrojeniowego, to wszystko pomysły PiS, dotąd bagatelizowane - zwraca uwagę. Zdaniem rozmówczyni WP.PL premier zbyt lekko przeszedł jednak od "ciepłej wody w kranie" do poważnych problemów. - W tej chwili kontekst ukraiński i poczucie zagrożenia już się wypala jako element gry wyborczej - dodaje.

"Wybory do PE wygra PiS"

Zdaniem prof. Staniszkis Tusk wybory do europarlamentu z niewielką przewagą wygra PiS. Socjolog apeluje do tej partii o opuszczenie frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) w PE, której członkiem jest m.in. partia brytyjskiego premiera Davida Camerona i przejście do Europejskiej Partii Ludowej (EPL). W ten sposób w jej opinii wzrosłoby znaczenie Polski w UE, a PiS miałby szansę na stanowisko wiceprzewodniczącego PE. - Wtedy musiałby współpracować z PO, ale to byłby optymalny scenariusz, korzystniejszy dla Polski i Unii. Po entuzjastycznych wypowiedziach Kaczyńskiego na temat Unii nic nie stoi na przeszkodzie, by został zrealizowany - uważa. Wskazuje, że wtedy nie miałyby miejsca takie wypadki, jak głośna wypowiedź brytyjskiego premiera Camerona, który nie patrząc na interesy koalicjanta, zapowiedział zmiany w zasadach przyznawania zapomogi na dzieci dla imigrantów, w tym polskich.

Komentując z kolei najnowszy spot PiS, w którym partia atakuje kandydatów PO do PE: Jacka Rostowskiego i Michała Boniego oraz byłego szefa kampanii wyborczej PO Jacka Protasiewicza, prof. Staniszkis mówi, że kampania PiS powinna być pozytywna. - Jej przesłaniem powinna być właśnie zapowiedź wejścia do Europejskiej Partii Ludowej, powtarzanie, że razem zrobimy więcej. PiS powinien cenić kompetencje przeciwników, interes Polski nie może być elementem walki partyjnej - zwraca uwagę.

d47d2z3

Spot wykorzystuje m.in. incydent na lotnisku we Frankfurcie nad Menem z udziałem Protasiewicza. Socjolog wyrozumiale podchodzi do tego wybryku, jej zdaniem niedyspozycja po nadużyciu alkoholu może przytrafić się każdemu. Szczególnie jednak broni byłego wicepremiera i ministra finansów Jacka Rostowskiego, "jedynkę" na kujawsko-pomorskiej liście Platformy, który - jak dowiadujemy się ze spotu PiS - "zadłużył Polskę bardziej niż Gierek - podniósł podatki i podwyższył wiek emerytalny". Rostowski w PE będzie, zdaniem socjolog, na swoim miejscu. - To jeden z najbardziej nadających się kandydatów. Dzięki jego reputacji Polska lżej przeszła przez kryzys. Pochodzi z niezwykle patriotycznej rodziny, która wiele zrobiła dla naszego kraju w czasach komunizmu, jego matka prowadziła wykłady o Polsce - wymienia. Dodaje, że w przypadku podniesienia wieku emerytalnego, Rostowski się opierał, a ostateczną decyzję podjął Tusk. Przypomina, że to były minister finansów powstrzymał premiera przed pochopnymi deklaracjami ws.
wejścia do stery euro, co w kryzysie mogłoby się dla Polski źle skończyć.

Gorsze zdanie ma o Michale Bonim, byłym ministrze administracji i cyfryzacji, który przenosi się do Brukseli m.in. z powodów osobistych. - Bierze się za rzeczy, na których, jako polonista, się nie zna. Jeśli chodzi o internet i nowe technologie był słaby, w administracji za to beznadziejny - ocenia.

"Tusk i Sikorski przeceniają swoją rolę"

Prof. Staniszkis została poproszona także o ocenę ofensywy dyplomatycznej Polski w sprawie konfliktu ukraińskiego. Zdaniem socjolog premier Tusk i szef MSZ przeceniają swoją rolę na tym polu. - Byli aktywni, ale to trzeci poziom ważności. Najistotniejsze decyzje zapadają na linii Merkel-Putin i Kerry-Ławrow - stwierdza. Szczególnie krytycznie ocenia naszą aktywność przed listopadowym szczytem UE w Wilnie. - Polska nie spełniła swojej roli w ramach Partnerstwa Wschodniego, nie przygotowała Brukseli na problemy ukraińskie, także te ekonomiczne - zwraca uwagę. Jednoznacznie pozytywnie nie można oceniać jej zdaniem także porozumienia, które 21 lutego podpisali Wiktor Janukowycz i przywódcy opozycji Arsenij Jaceniuk, Witalij Kliczko i Ołeh Tiahnybok w obecności szefów dyplomacji Polski i Niemiec, Radosława Sikorskiego i Franka-Waltera Steinmeiera. - Zostało źle wynegocjowane, było zbyt odległe od oczekiwań Majdanu, stąd natychmiast nastąpiło jego "radykalne przyspieszenie". Ten proces nie został rozegrany w
sposób bezpieczny, wywołał zbyt wiele niepewności i chaosu - mówi.

Ekspertka wskazuje, że nie udało się w pełni zdemobilizować Majdanu, co skomplikowało sytuację wewnętrzną na Ukrainie. Zdaniem socjolog, szokujące zabójstwo Ołeksandra Muzyczki "Saszki Białego", dowodzi, że nastroje coraz bardziej się radykalizują. - Niezależnie od tego, czy za jego śmierć odpowiedzialny jest rosyjski szwadron śmierci przebrany w mundury ukraińskie czy MSW, ta sprawa doprowadzi do dalszej destabilizacji sytuacji na Ukrainie - przewiduje. Staniszkis poproszona o ocenę szans szefa MSZ Radosława Sikorskiego na zastąpienia Catherine Ashton na stanowisku szefa unijnej dyplomacji wyraziła się o nich sceptycznie.

d47d2z3

Największą niewiadomą ws. Ukrainy jest to, czy jej rząd zdoła zapanować nad sytuacją w kraju. - Przede wszystkim funkcjonuje w wymiarze międzynarodowym, negocjuje z MFW, wprowadza bolesne reformy, takie jak uwolnienie hrywny i cen energii, co oznacza jej radykalne podwyżki. Nie wiadomo, jak wobec tych trudności zachowa się ukraińskie społeczeństwo, jaki kredyt zaufania ma rząd. Czy to, co się stało na Krymie, gdzie na skutek braku dowodzenia z Kijowa, żołnierze pozostawieni sami sobie w 80 proc. zdecydowali się przejść na stronę rosyjską, nie pokazuje pewnej proporcji, która może dotyczyć całego społeczeństwa ukraińskiego - zwraca uwagę.

"Nie wierzę w scenariusz militarny"

Prof. Staniszkis nie wierzy w scenariusz militarny na Ukrainie. Przywołuje analizy specjalistów wojskowych, według których koncentracja wojsk rosyjskich na granicy jest demonstracją siły. Co prawda z tajnego raportu CIA, który ujawniła telewizja CNN wynika, że wojna na Ukrainie jest przesądzona, socjolog specjalnie nie ufa tym ustaleniom. - CIA nieraz już przeszacowywała zagrożenie, o czym przekonaliśmy się w latach 80. - mówi. Jej zdaniem, Amerykanie nie rozumieją podziałów w rosyjskich strukturach władzy. - Nie wiadomo, jakie są relacje na linii Putin-Dmitrij Rogozin (wicepremier Rosji odpowiadający za przemysł obronny - przyp. js). Dowódcy okręgów wojskowych stanowią w Rosji rodzaj superadministracji. To forma wojskowa bez militarnej treści, ale ta treść wkrótce może się pojawić - wyjaśnia. Dodaje, że trwają obecnie negocjacje szefa MSZ Rosji Siergiej Ławrow z amerykańskim sekretarzem stanu Johnem Kerry'ym dotyczące federalizacji Ukrainy. - Straszenie inwazją może być formą wymuszenia na Ukraińcach i
Zachodzie zgody na ten projekt, który dla Ukrainy nie jest korzystny. Podział federacyjny utrwali różnice i będzie produkował konflikty. To stała praktyka Rosji - stwarzanie sytuacji, które stanowią zarzewie konfliktów, dzięki czemu łatwiej jej sprawować kontrolę, ale to co innego niż wojna - konkluduje.

Rozmawiała Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska

d47d2z3
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d47d2z3
Więcej tematów