Prof. Hołda: cofamy się do "listy Macierewicza"
Prof. Zbigniew Hołda z Helsińskiej Fundacji
Praw Człowieka uznał, że proponowana przez PiS
zmiana zasad lustracji jest powrotem do czasów sprzed uchwalenia
ustaw lustracyjnej i o Instytutu Pamięci Narodowej, a wręcz do
"listy Macierewicza".
Według projektu, opisanego w poniedziałek przez "Gazetę Wyborczą", PiS chce zlikwidować urząd Rzecznika Interesu Publicznego oraz Sąd Lustracyjny; przenieść procedury lustracyjne do IPN, rozszerzyć krąg osób podległych lustracji z 27 tys. do ok. 100 tys., znieść oświadczenia lustracyjne i zastąpić je zaświadczeniami IPN o zawartości archiwów służb PRL na temat danej osoby podlegającej lustracji. Od tych zaświadczeń - publikowanych przez IPN w internecie - można by się odwoływać do sądu cywilnego.
Hołda skrytykował te propozycje, których autorem jest poseł PiS Arkadiusz Mularczyk, 35-letni adwokat. Ubolewam nad tym, bo pan Mularczyk to były współpracownik Helsinskiej Fundacji Praw Człowieka, a jego propozycje idą pod prąd wszystkiego, co dotychczas udało się osiągnąć w lustracji - dodał profesor.
Zdaniem Hołdy naruszeniem podstawowych praw człowieka takich jak prywatność jest propozycja PiS, by IPN informował na swej stronie internetowej, że obywatela "X" obciążają archiwalne zapisy, zaś dopiero później pomówiony może dochodzić swych praw w sądzie.
Podkreślił, że w wyniku trwającej już od kilku lat dyskusji prawników o lustracji wypracowano propozycje zmian, które ulepszyłyby procedury i poszerzyły dostęp do Sądu Lustracyjnego. A propozycje PiS ten dostęp w istocie blokują i pomijają dorobek sądu lustracyjnego. Trzeba poprawiać to, co mamy, a wiemy, co mamy poprawiać, nie zaś burzyć wszystko i budować gorsze - powiedział prof. Hołda.
Przekazana w czerwcu 1992 r. przez ówczesnego szefa MSW Antoniego Macierewicza lista była spisem nazwisk osób publicznych, na temat których w kartotekach służb specjalnych istniały zapisy archiwalne. Lista była wypełnieniem uchwały Sejmu, który zobowiązywał szefa MSW do jej sporządzenia.
Przedstawienie Sejmowi oraz innym władzom tej listy wywołało polityczną burzę, w wyniku której upadł rząd Jana Olszewskiego, a wydarzenia te zyskały miano "dzikiej lustracji". Od 1999 r. lustracja ma ramy prawne - o tym, że dana osoba zataiła swe związki z organami bezpieczeństwa PRL, orzeka Sąd Lustracyjny, zaś archiwa służb specjalnych PRL gromadzi IPN.