Prof. Andrzej Rzepliński: sędziowie TK to tchórze
- Można odwołać się do znanych słów piosenki Kaczmarskiego: "co się stało z naszą klasą?". Już jej nie ma. Jesteśmy w Europie dzieckiem specjalnej troski - powiedział w programie #dzieńdobryWP prof. Andrzej Rzepliński, były prezes Trybunału Konstytucyjnego.
21.06.2017 | aktual.: 25.03.2022 13:19
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- To jest niemożliwe do wyobrażenia, żeby tak często był zmieniany skład Trybunału Konstytucyjnego. Tam byli dublerzy, a sędzia Przyłębska zataiła kłopoty swojego męża. Co ci ludzie sobą reprezentują, żeby podejmować takie decyzje? To jest nie do pomyślenia w sądach w Europie - mówił Rzepliński.
- Kiedy zmienia się skład sądu? Pisałem o sprawie gen. Fieldorfa (gen. Augusta Fieldorfa "Nila" skazanego i zamordowanego w 1953 r. przez komunistów - dop. red.). Nie chcę porównywać tego do mordu sądowego tylko do samej procedury sądowej, kultury sądzenia. Wtedy też w ostatniej chwili wymieniono jednego sędziego sekcji tajnej ówczesnego Sądu Najwyższego - stwierdził.
Podkreślił, że wtorkowe posiedzenie TK odbyło się w asyście wzmocnionych sił policji. - Obecni sędziowie TK to tchórze. Tylko tchórz może się bać i zwoływać policję, jakby było jakieś zagrożenie - mówił, dodając, że mamy do czynienia z dyktaturą jednej osoby.
- Z tej sytuacji można wybrnąć? - pytała prowadząca program Kamila Biedrzycka-Osica. - Można, z komunizmu też wybrnęliśmy. Pytanie, jakim kosztem. Za nami trudne reformy, ale zyski były z tego ogromne. Polacy nauczyliśmy się rynku i stali się aktywni na Zachodzie. To wszystko jest trwonione. Bo w polityce, jak w biznesie, ważne jest zaufanie - odpowiedział prof. Rzepliński.
Pytany o dialog między PiS i opozycji ws. sądownictwa, zaznaczył, że nie jest to teraz raczej możliwe. - Stanie się to dopiero wtedy, jak sprawy będą w takim położeniu, jak w 1989 roku, kiedy społeczeństwo odmawiało jakiejkolwiek rozmowy z reżimem - mówił prof. Rzepliński.