Prof. Andrzej Nowak: jeśli Kaczyński przekaże pałeczkę, nie wróci już na stanowisko premiera
67 lat to za dużo, by rządzić i Jarosław Kaczyński powinien ustąpić na rzecz młodszego polityka - zasugerował kilka miesięcy temu sympatyzujący z PiS prof. Andrzej Nowak. Wtedy to stwierdzenie wywołało burzę, ale wiele wskazuje na to, że ten scenariusz doczeka się realizacji. Coraz głośniej mówi się o tym, że kandydatką PiS na premiera będzie Beata Szydło, a prezes Prawa i Sprawiedliwości podczas niedawnego spotkania w klubie Ronina przyznawał, że ma już swoje lata i mówił o swoich "marzeniach emerytalnych".
18.06.2015 | aktual.: 18.06.2015 22:36
"Czas jest nieubłagany" - w ten sposób w rozmowie z tygodnikiem "Do Rzeczy" prof. Nowak nawoływał, by Jarosław Kaczyński ze względu na wiek zrezygnował z ubiegania się o urząd premiera. - Jeśli pozwoliłem sobie zaproponować taki krok, to w przekonaniu, że Jarosław Kaczyński dobrze to rozumie i się w tym względzie nie pomyliłem - mówi WP prof. Nowak. - Prezes PiS zdaje sobie sprawę, że aby wygrać wybory, PiS musi zjednać sobie wyborców, a czarny PR, który stworzono wokół niego jest znacznym obciążeniem, dlatego usunął się w cień - wskazuje. Rozmówca WP podkreśla, że sprawowanie funkcji premiera wiąże się z ogromnym fizycznym wysiłkiem, to najcięższa praca w Polsce. - To także ciągłe pojawianie się w mediach, co z całą pewnością nie jest ulubioną rozrywką Kaczyńskiego. To wszystko są powody, dla których Jarosław Kaczyński wcale nie chciałby wrócić na stanowisko premiera - uważa historyk z PAN i UJ.
Według prof. Nowaka wyzwania, jakie stoją przed nowym rządem są ogromne, to "oczyszczanie stajni Augiasza, które wymaga herkulesowych sił", dlatego rozdzielenie funkcji premiera i prezesa partii byłoby bardzo rozsądnym posunięciem. - Byłoby wspaniale, gdyby Beata Szydło została kandydatką PiS na premiera - nie kryje entuzjazmu prof. Nowak. Zdaniem rozmówcy WP doświadczenia z politykami w spódnicy w ostatnich latach są kompromitujące. - To byłby koniec z "psiapsiółkami" i szansa na przywrócenie honoru polskim kobietom politykom - uważa. Jak wskazuje, Beata Szydło z sukcesem prowadząc kampanię prezydencką Andrzeja Dudy dowiodła, że nie zależy jej na "pustym lansie", ale ma zdolności organizacyjne, potrafi wyznaczać i osiągać cele. - Szydło kojarzy się z wygraną. To, że jest kobietą też ma niebagatelne znaczenie, skłania do porównań z Ewą Kopacz - stwierdza z kolei dr Sergiusz Trzeciak, ekspert ds. marketingu politycznego z Collegium Civitas.
- Polskiej scenie politycznej potrzebna jest zmiana pokoleniowa i Jarosław Kaczyński świetnie zdaje sobie z tego sprawę - przyznaje dr Trzeciak. - Prezes PiS ma duży elektorat negatywny, zapowiedź, że Szydło będzie kandydatką na premiera, mogłaby osłabić ogień krytyki kierowanej w stronę PiS. To, co było już widać w kampanii prezydenckiej: Dudę krytykowano za to, że stoi za nim Kaczyński. Dlatego prezes PiS umiejętnie się zdystansował, był niewidoczny. Tu nie było przypadku, to przemyślana strategia polityczna - wskazuje autor książki "Drzewo kampanii wyborczej, czyli jak wygrać wybory".
"Gotowość do odejścia jest miarą dojrzałości" - zaznacza prof. Nowak. Zgadza się, że Kaczyńskiemu rezygnacja z premierowskich ambicji zapewne przyszła mu ciężko. - Zwłaszcza, że, co naturalne, chciał w nowym rozdaniu dokończyć przerwaną w 2007 r. misję. Zwycięstwo Andrzeja Dudy musiało jednak zarówno jego, jak i wyborców przekonać, że przedstawienie nowych twarzy będzie miało nieoceniony walor. Politykę trzeba odmłodzić - uważa. Wskazuje, że Kaczyńskiemu przyprawiono medialną maskę demona, człowieka żądnego władzy, który nigdy jej nie odda. - Ten negatywny stereotyp jest fałszywy, o czym miał okazję się przekonać każdy, kto zna Kaczyńskiego. To człowiek z dużą dozą dystansu do siebie i autoironii - przekonuje. - Dobra zmiana to szczęśliwe rozwiązanie - dodaje.
Czy Beata Szydło jako premier byłaby kontrolowana przez Kaczyńskiego? Zdaniem prof. Nowaka nie będzie powtórki z casusu Kazimierza Marcinkiewicza, który "brzydko pogrywał i w taki sposób skończył". - Marcinkiewicz przyszedł z zewnątrz i od razu zaczął budować własny obóz, a Szydło od początku kariery politycznej jest związana z PiS, wyrosła pod patronatem Kaczyńskiego. Wbrew pozorom to wszystko nie oznacza, że będzie uległa czy spolegliwa, ale, że jest między nimi dużo większe zaufanie, nic go nie zakłóca. To daje Szydło szansę na pełną samodzielność, jeśli zostanie kandydatką PiS na premiera. Przy zaufaniu do kierowcy, nie będzie nerwowego szarpania kierownicą z tylnego siedzenia - mówi z przekonaniem.
Rozmówca WP jest przekonany, że jeśli Jarosław Kaczyński raz podejmie decyzję, by przekazać pałeczkę młodszej koleżance czy koledze, nie wróci już na stanowisko premiera. - Nie widzę na to najmniejszej szansy. Jestem gotów się o to założyć - podkreśla. Dodaje, że zmiana zdania całkowicie skompromitowałaby projekt Prawa i Sprawiedliwości. - Zasada spełniania obietnic jest przez obóz PiS traktowana bardzo serio - podkreśla.
- Lider partii, która zapowiada, że zrobi wszystko, by cofnąć ustawę emerytalną, mógłby dać dobry przykład i zrezygnować także z funkcji szefa partii. Byłby to zasłużony odpoczynek, bo zawód polityka jest bardzo ciężki - proponuje z kolei prof. Radosław Markowski, socjolog z SWPS. Przypomnijmy, że prezes PiS prawo do przejścia na emeryturę nabył 18 grudnia 2014 r. Jak wyliczył "Super Express" jego świadczenie będzie wynosiło 4,7 tys. zł.
Prof. Markowski jest przekonany, że Kaczyński będzie rządził z tylnego siedzenia. Zdaniem prof. Markowskiego strategia, by przed wyborami schować tych, którzy będą rzeczywiście rządzić jest strategią jak najbardziej dobrą dla PiS, ale złą dla polskiej demokracji, to łamanie dobrych obyczajów. - Kandydaci na premiera i ministrów nie tylko powinni być widoczni, ale najlepiej w punktach zobowiązać się do tego, co będą robili, gdy obejmą urzędy - wskazuje. - Ale ci, którzy raz obejmą jakiś urząd, mają tendencję do tego, by zapominać, kto ich na nim umieścił – zwraca uwagę. I dodaje: - Po desygnowaniu przez Lecha Wałęsę Tadeusza Mazowieckiego, ten powiedział, że skoro już jest premierem to sam odpowiada za to, co robi. Czy Szydło ma siłę, by tak postawić się Kaczyńskiemu, wątpię, ale i to może zdarzyć.
- Kaczyński dalej będzie chciał wywierać wpływ, pozostanie przewodniczącym partii, a jeśli PiS wygra wybory, będzie wywoływał pośredni wpływ na rząd. Jak się ma władzę w partii, premiera zawsze można zmienić - kończy dr Trzeciak.
Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska