Producenci transportera zaskoczeni zarzutami raportu o WSI
Producenci kołowego transportera opancerzonego Rosomak wyrazili zaskoczenie zarzutami zawartymi w raporcie z weryfikacji WSI. Według nich, raport zawiera wiele błędów, stawia w niekorzystnym świetle konstruktora wozu - koncern Patria, może też zaszkodzić jego polskim partnerom.
Jestem zaskoczony. Ten raport jest skierowany nie tylko przeciw Patrii, odbieram go jako atak przeciw całemu fińskiemu przemysłowi - powiedział Jorma Wiitakorpi, prezes koncernu Patria Oyj. Podkreślił, że żaden z autorów raportu nie zwracał się o wyjaśnienia ani do fińskiego koncernu, ani do jego partnerów. Wierzymy, że to nieporozumienie, a błędy zostaną skorygowane - dodał.
Prezes Patrii Polska Pauli Rumbin podkreślił, że transporter sprostał wymaganiom. Odnosząc się do konkretnych zarzutów z raportu przypomniał, że wymaganą prędkość pływania potwierdził Wojskowy Instytut Techniki Pancernej i Samochodowej, a sugerowany wypadek wozu AMV - utonięcie i zniszczenie silnika - przydarzył się nie fińskiemu pojazdowi, lecz jednemu z jego konkurentów.
Rumbin nie zgodził się też z tezą, że dwaj wymienieni w raporcie dziennikarze prasy specjalistycznej pisali o pojeździe w sposób jednostronnie przychylny. Były to teksty ani bardzo pozytywne, ani negatywnie, lecz neutralne - powiedział, przypominając także informacje o kłopotach wozu. Zaprzeczył, by koncern inspirował teksty. To absolutna nieprawda, kooperujemy ze wszystkimi mediami, mają prawo rozmawiać z nami i oglądać zakłady, tak samo jak w przypadku konkurencji. Findlandia przoduje na liście krajów wolnych od korupcji, to należy do naszej kultury - podkreślił.
Prezes Wojskowych Zakładów Mechanicznych w Siemianowicach Śląskich Wojciech Patoła przypomniał, że dzięki partnerstwu z Finami WZM z zakładu remontowego przekształciły się w producenta, otrzymały nowoczesne technologie, a produkcja transportera to obecnie ponad 96% wartości sprzedaży WZM. Udział polskich przedsiębiorstw w produkcji podwozia przekroczył 60%.
To największy projekt przemysłowo-produkcyjny w Polsce. Próbujemy z Patrią wchodzić na nowe rynki - powiedział Bogdan Wysocki z Bumaru, uczestniczącego w produkcji wieży do transportera, skonstruowanej przez włoską firmę OTO Melara.
Wiceprezes Patrii do spraw marketingu Veijo Vartaiainen wyraził obawę, że z raportu mogą zrobić propagandowy użytek konkurenci Patrii, starającej się obecnie o kontrakty m.in. w Chorwacji, Słowenii, Zjednoczonych Emiratach Arabskich i Malezji i konkurenci polskich przedsiębiorstw zabiegających o umowy w Azji.
W ubiegły piątek ambasador Finlandii wyraził wobec ministra obrony Aleksandra Szczygły zaniepokojenie możliwymi skutkami publikacji raportu. MON wysoko ocenia stan współpracy wojskowej z Finlandią, żywimy przekonanie, że również w przyszłości będzie się ona rozwijać - powiedział dyrektor departamentu prasy płk Leszek Laszczak. Z przykrością należy stwierdzić, że nieprawidłowości dotyczące przetargu są przedmiotem śledztwa, w którym od 2005 roku postawiono zarzuty trzem osobom - dodał.
Według opublikowanego 16 lutego raportu, WSI nie zapobiegły nieprawidłowościom przy rozstrzygniętym w 2003 roku przetargu na kołowy transporter opancerzony (KTO), wybrany mimo wad konstrukcyjnych.
W przetargu na KTO startowały trzy firmy - oprócz Patrii także Steyr-Daimler-Puch Spezialfahrzeug AG z Austrii i Mowag ze Szwajcarii. W grudniu 2002 r. MON opowiedziało się za wozem AMV fińskiej firmy Patria. Warunkiem udziału w przetargu było związanie się z polskim zakładem - to polskie firmy były partnerami MON w przetargu. Wartość kontraktu na dostawę 690 pojazdów do 2013 roku wyniósł blisko 5 mld zł. Pojazd w wersji dla Polski otrzymał nazwę Rosomak. Dotychczas WZM przekazały wojsku ponad 100 wozów w różnych wersjach.
W listopadzie 2004 r. MON podało, że podczas wielomiesięcznych prób, w których badano 240 parametrów, 212 z nich wóz spełnił całkowicie lub przewyższył oczekiwania, 22 miały zostać poprawione, dążenie do spełnienia sześciu komisja uznała za bezsensowne.
W 2004 r. kontrakt badała NIK. Komisja stwierdziła, że podjęcie przez MON ekonomicznego i technicznego ryzyka związanego z wyborem prototypu, a nie wozu znajdującego się już w produkcji, było uzasadnione zamiarem wozów o zaawansowanej technologii i wolą zainicjowania restrukturyzacji w branży zbrojeniowej.
Według Wojskowej Prokuratury Okręgowej, która od dwóch lat prowadzi śledztwo w sprawie KTO, do nieprawidłowości doszło m.in. przy podpisywaniu aneksów do umowy. Aneksy dotyczą m.in. liczb dostaw w poszczególnych latach.