ŚwiatProdi o Iraku: "wojna, a nie operacja pokojowa"

Prodi o Iraku: "wojna, a nie operacja pokojowa"

Szerokim echem we Włoszech odbił się list
przewodniczącego Komisji Europejskiej Romano Prodiego, w którym
zajmuje on negatywne stanowisko wobec wojny w Iraku. W przesłaniu
opublikowanym przez "Corriere della Sera" Prodi wskazuje
na konieczność prowadzenia działań w Iraku pod auspicjami ONZ.

14.01.2017 14:41

Prodi ocenia interwencję zbrojną w Iraku jako "wojnę, a nie operację pokojową". Jego zdaniem jest to "wojna, która nie powinna się zacząć i której przeciwne są wszystkie narody Europy, niezależnie od orientacji rządzących".

Wybrałby położenie kresu interwencji

Szef Komisji Europejskiej podkreśla, że gdyby teraz stał na czele włoskiego rządu jako przywódca koalicji wyborczej "Drzewo Oliwne" i gdyby "musiał decydować, czy kontynuować czy przerwać uczestnictwo w wojnie w Iraku, bez wahania wybrałby położenie kresu interwencji zbrojnej".

"W swojej obecnej formie okupacja (Iraku) jest kontynuowaniem niesłusznej i nielegalnej wojny, i najwyraźniej nie jest w stanie przywrócić pokoju i bezpieczeństwa w tym kraju" - pisze Prodi.

Szef KE zaznacza jednak, że wobec sytuacji, jaka powstała w Iraku na skutek wojny, "w warunkach anarchii i bezładu, po upadku państwa irackiego" bezwzględnie konieczna jest "interwencja wspólnoty międzynarodowej".

Charakter humanitarny

Wyznaczając zakres takiej interwencji, Prodi zwraca uwagę, że "powinna ona mieć przede wszystkim charakter humanitarny, nastawiony na ochronę mieszkańców i odbudowę materialną i instytucjonalną kraju". Zauważa też, że w obecnej sytuacji, aby można było zrealizować zamierzone cele, międzynarodowa interwencja w Iraku "powinna być interwencją zbrojną z możliwością użycia siły".

Zdaniem Prodiego koniecznym warunkiem powodzenia takiej interwencji jest przeprowadzenie jej pod auspicjami ONZ. Szef KE podkreśla, że aby "rzeczywiście była skuteczna, interwencja wymaga możliwie jak najszerszej współpracy i udziału wszystkich przygotowanych do niej krajów, europejskich i pozaeuropejskich, atlantyckich i nie należących do Paktu Północnoatlantyckiego".

"Należy dołożyć szczególnych wysiłków, aby zaangażować i zmobilizować kraje islamskie (do udziału w tak pojętej interwencji humanitarnej w Iraku - PAP)" - postuluje Prodi. Zaznacza przy tym, że udział krajów islamskich w interwencji w Iraku pozwoliłby zarówno przybliżyć mieszkańcom tego kraju "oblicze rekonstrukcji", jak i wyizolować grupy terrorystów w obrębie ich własnego terytorium.

Wykorzystać narzędzia polityczne

Prodi wskazuje w liście na konieczność wykorzystania wszystkich narzędzi politycznych, ułatwiających przejście w Iraku do nowej fazy działań humanitarnych, i podkreśla znaczenie wskazania daty przejęcia kontroli w Iraku przez ONZ oraz wycofania wojsk okupacyjnych.

Na zakończenie listu Prodi zastrzega, że jego przesłanie nie jest w żadnej mierze wyrazem "słabości wobec terroryzmu". Podkreśla, że "terroryzm stanowi zagrożenie dla całego wolnego świata", i dodaje, że wspólnym celem musi być dzisiaj "całkowite wykorzenienie terroryzmu".

W liście Prodi zajmuje także stanowisko wobec sporów w łonie centrolewicowej opozycji, zarówno w kwestii sposobów wyrażania dezaprobaty w sprawie poparcia Włoch dla wojny w Iraku, jak i wobec innych konfliktów między ugrupowaniami należącymi do Drzewa Oliwnego.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)