Procesu Kulika ciąg dalszy
Ostatni świadek w procesie Mikołaja Kulika, oskarżonego o
znęcanie się nad aresztowanymi marynarzami w okresie
stalinowskim, powiedział w piątek, że metody stosowane podczas
przesłuchań przez Informację Wojskową były brutalne.
16.11.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Powołany na świadka przez obronę - pułkownik Zdzisław Michałowski w czasach stalinowskich był kontrolerem w Informacji Wojskowej. Nie przesłuchiwał aresztantów, a tylko zbierał meldunki z przesłuchań z terenu całego kraju. Michałowski zrelacjonował jednak metody przesłuchiwania stosowane przez Informację Wojskową w latach '50-'53. Do metod przesłuchiwania, według świadka obrony, należało stawianie na baczność aresztantów, całodobowe przesłuchiwanie, niepodawanie im jedzenia i picia, a także _ besztanie i znieważanie_.
Świadek nie pamiętał jednak, czy oskarżony Mikołaj Kulik przesłuchiwał aresztantów w Marynarce Wojennej w Gdyni. Natomiast powiedział przed sądem, że ma pretensje do Mikołaja Kulika o to, że nie wyciągnął wniosków z przeszłości oraz o to, że oskarżony zaprzecza, że Informacja Wojskowa stosowała nieludzkie metody.
Ja nie wiedziałem, że on jest taki zaślepiony, nic nie zrozumiał, że wszystko się zmieniło na świecie. Trzeba było ponieść konsekwencje swych czynów - po śmierci Stalina powiedzieć całą prawdę, uderzyć się w piersi- powiedział Michałowski.
Mikołaj Kulik jest oskarżony o stosowanie szczególnie brutalnych metod podczas prowadzenia śledztwa oraz wymuszanie zeznań. Sprawa wyszła na jaw po wydaniu w 1993 r. książki nieżyjącego już historyka Jerzego Poksińskiego, w której autor napisał, że Kulik cieszył się złą sławą wśród aresztowanych marynarzy. Podczas przesłuchań miał ich znieważać oraz znęcać się nad nimi fizycznie.
Kulik, któremu grozi kara do 10 lat więzienia, odpiera te zarzuty. (miz)