Proces ws. zabójstwa Marka Papały musiał ruszyć od nowa. Sąd: na przeszkodzie stanęła niespodziewana choroba ławnika
• Proces musiał zacząć się od nowa z powodu choroby ławnika
• Sąd: mamy nadzieję, że nie wpłynie to znacząco na opóźnienie wydania wyroku
• Odczytano wyjaśnienia oskarżonych - mówi rzeczniczka Ewa Leszczyńska-Furtak
• O zabójstwo Marka Papały oskarżony jest Igor M., ps. "Patyk"
28.04.2016 | aktual.: 28.04.2016 17:38
Wobec choroby ławnika, od nowa musiał zacząć się proces w sprawie zabójstwa byłego szefa policji Marka Papały w 1998 r. Sąd Okręgowy w Warszawie ma nadzieję, iż nie wpłynie to znacząco na opóźnienie wydania wyroku.
- Z powodu niespodziewanej choroby ławnika proces musiał zacząć się od nowa. Odczytano wyjaśnienia oskarżonych, część zeznań przesłuchanych świadków też będzie odczytana, bez konieczności ich ponownego wzywania na rozprawę - poinformowała rzeczniczka sądu sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak.
- Istnieje prawdopodobieństwo, że nie wpłynie to znacząco na opóźnienie wydania wyroku - zaznaczyła sędzia Leszczyńska-Furtak. Przyznała, że sąd nie wyznaczał zapasowego ławnika, licząc że proces nie będzie trwał długo, ale niespodziewana choroba ławnika stanęła temu na przeszkodzie. Sędzia podkreśliła, że tym razem wyznaczono zapasowych ławników.
Proces ruszył w październiku 2015 r. O zabójstwo Papały oskarżono złodzieja samochodów Igora M., ps. Patyk. Według łódzkiej prokuratury 42-letni Igor M. (dawniej - Ł., jest on świadkiem koronnym od lat współpracującym z organami ścigania; był wcześniej karany) zastrzelił Papałę w trakcie próby kradzieży jego daewoo espero o wartości "co najmniej 31 tys. zł". Z ustaleń śledztwa wynika, że "Patyk" - jeszcze przed zabójstwem - w co najmniej dwóch przypadkach kradzieży luksusowych aut także posługiwał się bronią, żeby zastraszyć kierowców.
Zdaniem łódzkich śledczych były szef policji był przypadkową ofiarą złodziei samochodów, którzy chcieli ukraść akurat jego auto i prawdopodobnie nie wiedzieli, do kogo ono należy. Śledczy utrzymują, że nie ma dowodów, aby było to zabójstwo na zlecenie, ani żeby w ogóle w tej sprawie było zlecenie zabójstwa.
Wraz z M. oskarżono sześć osób, którym zarzucono kradzieże w końcu lat 90. kilkudziesięciu samochodów osobowych. Trzem z nich zarzucono także usiłowanie dokonania rozboju wobec Papały.
"Patyk": notatki policji i zeznania P. pokazują, kto był jego "korepetytorem" i twórcą jego zeznań
Pod koniec 2015 r. sąd uchylił areszt "Patykowi", w którym przebywał on od kwietnia 2012 r. Uzasadniając tę decyzję, sędzia Mariusz Iwaszko dodał, że uchylenie aresztu nie przesądza o winie czy niewinności "Patyka" i podkreślił, że "sprawstwo oskarżonego jest w dużym stopniu uprawdopodobnione". Sędzia zaznaczył, że areszt jest stosowany, aby "zabezpieczyć prawidłowy tok postępowania", tymczasem jako świadek koronny "Patyk" i tak jest "w jakimś zakresie kontrolowany i inwigilowany".
Zdaniem sądu nie jest też możliwe wpływanie "Patyka" na zeznania Roberta P. - świadka koronnego, który go obciąża. - Jedyną osobą, która mówi: "Byłem w pobliżu; wiem kto i dlaczego strzelał", jest właśnie P." - dodał sędzia. Obciążający "Patyka" Robert P. był jego kompanem z gangu złodziei samochodów. W śledztwie wyraził on gotowość współpracy ze śledczymi, ale pod warunkiem przyznania mu statusu świadka koronnego.
Sam Igor M. zapewniał, że "osoba niewinna jak ja, nie będzie się ukrywała czy mataczyła". - Będę czynnie uczestniczył w rozprawach - zapewniał, bo "chce wykazać, że zarzut jest nieprawdziwy". Ocenił też tajne zeznania Roberta P. jako niewiarygodne i podyktowane przez policję. - Ciężko mi zarzucić, że mogę powiedzieć złe słowo na policję, ale notatki policji i zeznania P. jasno pokazują, kto był jego "korepetytorem" i twórcą jego zeznań - oświadczył "Patyk". Według niego zeznania P. różniły się, gdy składał je najpierw jako podejrzany, potem jako świadek koronny i w końcu na rozprawie. - Jedne zeznania przeczą drugim, m.in. co do mojego "ćpania" i noszenia przeze mnie broni - oświadczył M.
Robert P. w śledztwie obciążył Igora M. Zeznania świadka koronnego są z mocy prawa niejawne. Sąd w swym wyroku oceni, któremu świadkowi koronnemu daje wiarę.
Papała, były już wówczas komendant główny policji, został zastrzelony w Warszawie 25 czerwca 1998 r. w samochodzie przed blokiem, w którym mieszkał. W toku śledztwa rozpatrywano 11 wersji. Sprawę początkowo prowadziła Prokuratura Apelacyjna w Warszawie.
W 2009 r. skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Andrzejowi Z., "Słowikowi", i Ryszardowi Boguckiemu, zarzucając im m.in. nakłanianie do tego mordu. W 2013 r. SO uniewinnił ich od zarzutów; krytycznie ocenił wiele działań organów ścigania w sprawie, a dowody uznał za "kruche". "Sąd nie wie, dlaczego zabito gen. Marka Papałę" - przyznał sędzia. Wyrok ten jest prawomocny; prokuratura nie apelowała.
W 2014 r., z braku dowodów, łódzka prokuratura umorzyła wątek śledztwa ws. rzekomego zlecenia zabójstwa generała przez polonijnego biznesmena Edwarda Mazura. W 2007 r. amerykański sąd nie zgodził się na jego ekstradycję do Polski, uznając, że przedstawione przez polską prokuraturę dowody winy nie są wystarczające. Mazur może pozwać polskie państwo za czas swego aresztu w USA stosowanego na wniosek Polski. Jego adwokaci milczą na ten temat.